Ale tak się złożyło, że dzień po rozpoczęciu, gruchnęła informacja o roszczeniach autora w stosunku do twórców gry. I powiem szczerze, musiałam się bardzo starać, żeby mi się to na książkę nie przełożyło. Chyba się udało. A w mojej opinii postępowanie autora…niesmaczne.
Chyba nie muszę pisać żadnej opinii, bo podejrzewam, że wszyscy Wiedźmina znają .
Luźne opowiadania, nie powiązane jakoś specjalnie ze sobą. Wstęp do Sagi jak mniemam . Ja Wiedźmina uwielbiam, trochę obserwowałam jak mój Książę Ciemności grał w grę, zacna, trzeba przyznać. Ale kiedy czytałam, momentami zdawała mi się taka…dziecinna. Już nie jestem taka bezkrytyczna jak przy poprzednich podejściach. Bo autor czerpie pokaźnie z innych opowieści, bajek, legend i modeluje pod Wiedźmina. Więc nie jest to jakieś szalenie twórcze od A do Z. Nie mniej wyszło ok, bo jak wspominałam, Wiedźmina uwielbiam. I mimo, że lekko kręcę nosem, to czytam z wielką przyjemnością.
Polecać chyba nie trzeba. Byle by tylko z pola umysłu wyrzucić samą postać autora, reszta idzie przyjemnie. Czyta się szybko bo co tu dużo gadać, wciągają te przygody Geralta z Rivi jak nic.