Charles Dickens – mistrz pióra, który dał biedocie głos, a bogatym powód do refleksji
211 lat temu, czyli 7 lutego 1812 roku, urodził się Charles Dickens – człowiek, który przed Netflixem, radiem i TikTokiem potrafił przykuć miliony ludzi do słowa pisanego. I to nie w wersji „łatwe, lekkie i przyjemne”, ale w odsłonie: „socjalna niesprawiedliwość, dzieci w fabrykach i duchy z niezałatwionymi sprawami moralnymi”.
Zmarł 153 lata temu, 9 czerwca 1870 roku, zostawiając po sobie nie tylko literackie perły, ale też powód, by myśleć o świecie poważniej niż przez filtr do selfie. Dickens nie pisał, żeby zabawić – pisał, żeby wstrząsnąć, wzruszyć i zmusić czytelnika do spojrzenia za zasłonę ładnych salonów Londynu. A jednocześnie robił to tak dobrze, że do dziś czytają go ci, którzy nigdy nie widzieli komina, ale wiedzą, co znaczy bieda.
Od fabryki pasty do butów do fabryki słów
Dickens nie zaczynał z luksusami. W wieku 12 lat trafił do fabryki pasty do butów, bo jego ojciec – człowiek o słabym talencie do oszczędzania – trafił do więzienia za długi. I to właśnie tam, wśród szczurów i zapachu kleju, młody Charles poznał świat, o którym potem będzie pisał z taką siłą, że brytyjscy parlamentarzyści poczuli się nieswojo.
Zamiast się załamać, zaczął pisać. Najpierw felietony, potem opowiadania, aż w końcu powieści – publikowane w odcinkach, jak dobry serial. „Oliver Twist”, „David Copperfield”, „Wielkie nadzieje”, „Opowieść wigilijna” – to nie są książki, to emocjonalne granaty obleczone w elegancką frazę.

Ciekawostki, które pokazują, że Dickens był większy niż jego epolet
- Pisał tak, że czytano go na głos w rodzinach, pubach i fabrykach. Miał styl wciągający jak dług publiczny.
- Postaci takie jak Scrooge, Oliver Twist czy Fagin to ikony kultury, które wyprzedziły Disneya o 150 lat.
- Był gwiazdą jak na swoje czasy – tłumy przychodziły na jego odczyty, a kobiety mdlały z emocji. Serio.
- „Opowieść wigilijna” została napisana w zaledwie 6 tygodni, a potem stała się jedną z najbardziej ikonicznych historii świątecznych wszech czasów.
- Mimo że walczył o prawa biednych i dzieci, sam nie był łatwym człowiekiem – szczególnie w relacjach z rodziną. Sława i empatia nie zawsze chodzą w parze.
- Do dziś uważa się go za jednego z najważniejszych pisarzy angielskiego języka – obok Szekspira i… może J.K. Rowling, jeśli masz 14 lat.

Dickens – literacki Robin Hood z piórem zamiast łuku
Nie był teoretykiem. Był obserwatorem i świadkiem. Swoimi książkami nie tyle bawił, co rozdzierał zasłony milczenia wokół biedy, nierówności i systemowych krzywd. A przy tym robił to z humorem, sarkazmem, zwrotami akcji i miłością do języka tak głęboką, że niejeden współczesny copywriter mógłby się schować.
Do dziś jego książki są lekturą nie tylko obowiązkową, ale i potrzebną – jakby mówiły: „Patrz, to wszystko już było. I nadal jest. Ale możesz coś z tym zrobić.”