Donald Sutherland – aktor, który ukradł każdą scenę, nawet jeśli w niej tylko milczał
W 2024 roku pożegnaliśmy Donalda Sutherlanda, faceta, który nie musiał krzyczeć, by zrobić wrażenie, nie potrzebował głównej roli, by być niezapomniany i nie grał nigdy „Donaldem Sutherlandem” – bo każda jego postać była totalnie inna, totalnie ludzka i totalnie… nie do podrobienia.
Zanim jeszcze poznaliśmy jego syna, czyli Kiefera od „24 godzin”, świat poznał ojca – kanadyjskiego aktora z hipnotyzującym spojrzeniem, głosem głębszym niż Morze Północne i charyzmą, której nie da się wyreżyserować.
Od chłopaka z Kanady do ojca prezydenta Snowa
Urodzony w 1935 roku w Saint John, Nowy Brunszwik, Donald nie od razu rzucił się w ramiona Hollywood. Najpierw był dziennikarzem, później studiował aktorstwo w Londynie, aż wreszcie pojawił się na ekranie i… już z niego nie zszedł przez ponad 60 lat.
Zagrał w setkach produkcji – od klasyków lat 70. przez thrillery, dramaty wojenne, aż po „Igrzyska śmierci”, gdzie jako Prezydent Snow był tak lodowaty, że publiczność czuła dreszcze nawet bez klimatyzacji.

Mistrz drugiego planu, który nie potrzebował pierwszego
Sutherland to był ten typ aktora, który z milczenia potrafił zrobić monolog, a z jednego spojrzenia – tragedię lub komedię. Często był gdzieś z boku – ale i tak wszyscy patrzyli właśnie na niego. I nie dlatego, że krzyczał, tylko dlatego, że każdy jego ruch miał znaczenie.
W „M*A*S*H”, „Kluczu do Rebeki”, „Odgłosach strachu”, „Zwierzęcym domu”, „Czasie zabijania”, „Duma i uprzedzenie”, „Cold Mountain”, czy „The Undoing” – Sutherland zawsze był aktorskim konkretem w świecie pełnym przerysowań.

Ciekawostki o Donaldzie Sutherlandzie, które pokazują, że był większy niż jego role
- Nigdy nie dostał Oscara za rolę aktorską, mimo że zagrał w tylu hitach, że sam pewnie musiałby sprawdzać listę na IMDB.
- W 2017 roku otrzymał honorowego Oscara – bo w końcu nawet Akademia zrozumiała, że nie można go tak po prostu pominąć.
- Zawsze unikał zaszufladkowania – grał złych, dobrych, dziwnych, zakochanych i tych, co mają coś do ukrycia.
- Był jednym z najdłużej aktywnych aktorów w Hollywood – zagrał ponad 150 ról w kinie i telewizji.
- Nie trzeba było go lubić jako bohatera – wystarczyło go oglądać.

Donald Sutherland – człowiek, który w każdej roli był kimś innym, ale zawsze genialnym
Donald nie był hollywoodzkim celebrytą, który błyszczy na ściankach. Był klasą samą w sobie, w aktorstwie nieprzewidywalny jak pogoda w Toronto i głęboki jak dobra literatura.
Aktor, który potrafił być straszny, śmieszny, czuły, obojętny – czasem wszystko naraz. Taki, którego nie da się zamknąć w jednej kategorii, bo sam był kategorią.