Bóg stworzył już niebo, gwiazdy, zwierzęta, ludzi i widział, że wszystko co stworzył było dobre. I wtedy Bóg pomyślał:
Dlaczego nigdy nie stworzyłem nic dla siebie? Stworzę istotę, która będzie doskonała pod każdym względem”, po czym wypowiedział tylko sobie znane słowa. Spojrzał na swoje dzieło i przeraził się. Istota była piękna i doskonała, jej blask rozświetlał jeszcze mocniej boskie oczy. W sercu Boga zaczęła kwitnąć miłość. Bóg się zakochał. Nie potrafił już myśleć o ziemi, ludziach i wszystkim co stworzył dotychczas. Myślał tylko o niej i ta myśl przerażała go. Nigdy wcześniej w swoim wiecznym życiu nie odczuwał przerażenia, strachu.
Wieść rozeszła się po niebie. Każdy z aniołów chciał zobaczyć stworzenie doskonałe. Bóg zamyślił się i postanowił pokazać swoje dzieło całemu niebu. Wtedy nastąpiła rzecz, której doskonały Bóg nie potrafił przewidzieć. W sercu każdego anioła zaczęła kwitnąć miłość, taka sama jak w jego własnym po ujrzeniu swojego dzieła. Od tej chwili niebo zmieniło się. Wszyscy starali się o względy owej istoty. Każdy anioł układał dla niej wiersze, zrywał najświeższe kwiaty z niebiańskich ogrodów i śnił tylko o niej. Nawet Bóg przyłapał siebie na zazdrości – był zazdrosny o swoje anioły. Bóg wiedział, że natychmiast trzeba to zmienić. Udał się do swojego świetlistego pałacu, gdzie rozmyślał przez wiele niebiańskich dni i nocy. Po wyjściu ze swojej największej i najstarszej komnaty spojrzał na całe niebo. Wszyscy wiedzieli, że Bóg podjął już decyzję. Rozległy się słowa:
„Ześlijmy ja na ziemię pod ludzką postacią. Niech zapomni kim jest i skąd pochodzi. Będzie żyła jak każdy inny człowiek – czując złość, ból, miłość i nienawiść. Kiedyś pewien człowiek opowie jej tę całą historię, ale ona i tak w nią nie uwierzy”
Jak powiedział tak się stało, a wtedy aniołowie zobaczyli w jego oczach coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli. To były łzy – Bóg płakał. Nastała noc i to był już ostatni dzień stworzenia świata.