Pomimo iż dzień ten poświęcony jest pierwszemu męczennikowi, wszelka powaga z dnia poprzedniego zostaje zastąpiona wesołością i zabawą. Pierwszą okazją do płatania figli są msze święte, podczas których posypuje się księdza i kościelnego a w niektórych regionach Polski również wiernych, owsem. Zwyczaj ten ma nawiązywać do męczeńskiej śmierci Świętego Szczepana, który został ukamienowany. Po wyjściu z kościoła kawalerowie rzucali owsem w ładne dziewczęta, na dziedzińcu kościelnym z piskiem i śmiechem obrzucały się nim dzieci.
W południowej Polsce, szczególnie na Pogórzu Rzeszowskim, ziemi sądeckiej i Podhalu, osoby odwiedzające innych gospodarzy z życzeniami określano mianem podłaźników. Składanie życzeń natomiast nazywano chodzeniem na podłaź. U Lachów Sądeckich, z Podegrodzia i okolicznych wsi, chodzi się na podłaź całymi wielkimi grupami; bo idąc od domu do domu, z każdego zabiera się, w dalszą wędrówkę, jednego przynajmniej podłaźnika. W ten sposób grupa osób chodzących z życzeniami i śpiewających kolędy (czyli podłaźników) staje się coraz liczniejsza, a wspólna zabawa coraz lepsza i weselsza.
Jednym ze zwyczajów w dniu świętego Szczepana były tzw. chodzenie w konkury. Odwiedzenie domostwa, gdzie mieszkała panna gotowa do zamążpójścia, przez podłaźnika-kawalera, było traktowane jako poważne zamiary, szczególnie kiedy młodzieniec usiadł pod podłaźniczką(tym mianem określano również ozdoby domowe), bądź choinką w latach późniejszych. Kawaler – podłaźnik starał się więc podczas takiej wizyty wypaść jak najlepiej, aby spodobać się dziewczynie i pozyskać przychylność jej rodziców. Dziewczyna natomiast miała okazję, aby popisać się przed nim swoją gospodarnością, schludnością, umiejętnością dbania o dom, zręcznością i biegłością w wykonywaniu świątecznych dekoracji oraz gościnnością, a więc zaprezentować się jako przyszła dobra i staranna gospodyni.
Źródło – tradycje i obyczaje w Polsce.
Fotografia – Ukamienowanie Świętego Szczepana (liturgia.wiara.pl)