Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Górale z Trójwsi na Dzikim Zachodzie …

Więcej od tego autora

Czas czytania: 3 minuty

{gallery}/media/jw_sigpro/users/0000000615/Sheridan{/gallery}

– Jest tu który z Istebnej? – pyta kowboj. Czterech kowbojów przerywa grę w pokera, patrząc wyczekująco. – Bo się chłopy biją u Trzeciaka!!!
– Ludzie, skąd wy jesteście? – Veach przetarł oczy.
– Z Koniakowa – jęknął ktoś pod ścianą. To George Sikora. 
– Z Istebnej! – wykrzyknął dziarsko niejaki Paweł Stańko, który pracował już w dwóch kopalniach złota i w dwóch węgla. A w Kolorado przy kopaniu złota złamało mu nogę. W pobliskim Sheridan znalazł brata, który, jak się okazało teraz nazywa się Mike Stańko i który go zatrudnił. Potem z drugim bratem, Janem otworzą rzeźnię w Acme, długo tu wspominaną, a po 20 latach wróci do Istebnej, do matki. – Z Trójwsi – stęknął Frank Bucznik, który wysłał swojemu przyjacielowi do Istebnej pocztówkę z bizonami napisał z tyłu: „Przesyłam ci bawoły. Som dziwoki.”

Veach rozpoczął dochodzenie, pytając niewiele, acz celnie i trzymając dłoń na rękojeści odbezpieczonego colta. Tak sfotografował go dziennikarz. Zdjęcia i mrożące krew w żyłach teksty ukazały się w codziennej prasie. – Bitwa o kobiety! Austryjoki napadły na saloon! – wykrzykiwali gazeciarze.

Fotografie i tekst z książki: Magdaleny Legocki „Z Trójwsi do Ameryki”

W latach 40. XIX wieku przez góralskie wsie przetaczają się epidemie tyfusu i cholery, które nie omijają Istebnej i to jest początek upadku. Rządzący wówczas tymi ziemiami Habsburgowie mają ideę, żeby zalesiać góry. Drewno i tartaki są ważniejsze niż pasterstwo i wełna. Kurczą się pastwiska, kończą się złote czasy pasterstwa. W 1863 r. cesarz Franciszek Józef nakazuje kończyć z pasterstwem. Góralom w oczy zagląda głód. Wyjazd staje się nie zachcianką, ale koniecznością. Żeby przebyć ocean, potrzebują 100 dolarów. Aby je zdobyć, wyprzedają ziemię odziedziczoną po pradziadach, sprzedają domy, rodzinne skarby.

16 stycznia 1914 r. gazety donoszą o burdach w obozach górniczych. „Saloon zaatakowany” – krzyczą gazeciarze. Na miejsce udał się zastępca szeryfa, aby przywracać porządek. Okazało się, że w sobotni wieczór niejaki Leo Checofski wyprawiał tradycyjne wesele swojej córki. Przyszło masę gości z dwóch obozów górniczych, z Kooi i z Monarch. Gorzałka lała się strumieniami. I jak na porządnym góralskim weselu nie mogło zabraknąć porządnej rozróby. Tym razem jednak było ostrzej niż zwykle. Poszło o kobiety, których w obozach górniczych było zawsze za mało (nie wszyscy przyjeżdżali z rodzinami, niektórzy mieli je dopiero sprowadzić). Górale z kopalni Kooi przeciw góralom z kopalni Monarch – jedni i drudzy w dużej części z Koniakowa, Istebnej, Jaworzynki. Chwycili za kije. Błysnęły noże. „Walczący odznaczali się wyjątkowym animuszem” – odnotowały gazety. Wygrali górale-górnicy z Kooi, bo było ich więcej. Wesele się udało, dom Checofskiego zniszczono kompletnie.

 {source}
<!– You can place html anywhere within the source tags –>
<div class=”fb-comments” data-href=”https://www.facebook.com/radioistebna/posts/2010076955897031″ data-width=”500px” data-numposts=”10″ data-mobile=”Auto-detected”></div>

<script language=”javascript” type=”text/javascript”>
// You can place JavaScript like this

</script>
<?php
// You can place PHP like this

?>
{/source}

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze