Słuchaj nas online

RADIO AWANGARDA

słuchaj nas

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Halina Poświatowska – poetka, która kochała z pełnym ryzykiem

Więcej od tego autora

Czas czytania: 3 minuty

Halina Poświatowska – dziewczyna, która zamieniła każdy oddech w wiersz, a serce w metaforę nie do zapomnienia  (ur. 9 maja 1935 w Częstochowie, zm. 11 października 1967 w Warszawie)

Gdyby żyła, Halina Poświatowska kończyłaby dziś 90 lat. I pewnie dalej pisałaby o miłości tak, że człowiek z rumieńcem przerywa czytanie w połowie zdania, bo nagle widzi siebie między wersami. Ale Poświatowska – jak przystało na poetkę z sercem zbyt wrażliwym na ten świat – odeszła młodo, zostawiając po sobie nie tomiki, tylko literackie detonatory.

Była zjawiskiem – nie takim instagramowym, tylko prawdziwym, przemijającym z każdym oddechem, ale zostającym w pamięci na zawsze. Miała serce chore, ciało kruche, ale umysł ostry jak skalpel i duszę, która potrafiła opisać miłość jednym słowem tak, że reszta słowników mogła się schować.

Serce, które biło zbyt głośno, by je uciszyć

Urodziła się w 1935 roku w Częstochowie, ale swoje życie przeżyła tak, jakby wiedziała, że nie będzie go miała za wiele. Już jako nastolatka zachorowała na serce, a choroba stała się jej cichym towarzyszem, mistrzem suspensu i… inspiracją.

Ale Poświatowska nie była poetką „chorującą”. Była poetką żyjącą pełną gębą, tylko szybciej, mocniej i intensywniej niż reszta świata. Pisała o namiętności, śmierci, pięknie i w niedopowiedzeniach – tak, jakby każde słowo miało być ostatnim.

Jej wiersze? To nie są liryczne laurki. To literackie ciosy w przeponę, z których wychodzi się z dziwnym uśmiechem i chęcią natychmiastowego zakochania się (albo wypłakania do pustej filiżanki kawy).

Ameryka, filozofia i koty – czyli jak wyglądało życie poetki spoza stereotypu

Halina studiowała filozofię – i to nie byle gdzie, bo na słynnym Smith College w USA. Wyleciała tam po operacji serca, sfinansowanej przez ludzi, których poruszyła swoim pisaniem. Brzmi jak współczesny crowdfunding literacki, prawda?

Wróciła do Polski, dalej pisała, studiowała w Krakowie i… żyła nie tyle długo, co gęsto. Kochała koty, gorącą herbatę, rozmowy nocą i słowa, które pachną emocją.

A potem, w wieku zaledwie 32 lat, zgasła. Ale nie zamilkła. Bo jej poezja wciąż się otwiera na stronach książek tak, jakby to były drzwi do cudzego serca – i naszego własnego.

Ciekawostki o Halinie, które pokazują, że była kimś więcej niż „poetką miłości”

  • Nie cierpiała sentymentalnych etykietek – pisała o miłości, ale z ironią, ciętością i mądrością, które rozbrajają do dziś.
  • Uczyła się francuskiego, znała filozofię, a w swoich tekstach przemycała odniesienia do mitologii, nauki, kultury.
  • Choć pisała o śmierci, jej wiersze są przepełnione życiem – tym nieidealnym, ale cholernie prawdziwym.
  • Debiutowała w wieku 20 lat, a przez kolejne 12 lat napisała tyle, ile niektórzy nie zdołają przez pół wieku.
  • Jej grobem opiekują się dziś miłośnicy poezji, a jej książki wracają w każdym pokoleniu – bo kto raz ją przeczyta, ten już wie, że literatura może mówić szeptem, a i tak krzyczeć.

Halina Poświatowska – dziewczyna, która zdążyła napisać życie, zanim je skończyła

Gdyby dziś kończyła 90 lat, pewnie powiedziałaby z uśmiechem: „To tylko metryka. Prawdziwa młodość jest w słowie.” A potem dodałaby jakiś wers, który trafiłby do naszych czułych punktów szybciej niż czekolada w poniedziałek.

Bo ona nie pisała o miłości. Ona pisała MIŁOŚCIĄ – całą sobą, nie do końca zdrowym sercem, ale absolutnie zdrowym podejściem do tego, że życie trzeba chłonąć, zanim zgaśnie światło.

Koniecznie przeczytaj

Najnowsze