Odkrywamy mityczny epizod, który Gianlorenzo (Giovanni Lorenzo Brenini) w mistrzowski sposób, jak zresztą przystało na najwybitniejszego rzeźbiarza baroku, zmaterializował w marmurowym posągu.
Rzeźba z niezwykłym pietyzmem oddaje ponadczasowe przesłanie relacji pomiędzy dwojgiem ludzi: ślepej i nieodwzajemnionej miłości. Bo oto Apollo, najpiękniejszy i najprzystojniejszy z greckich bogów zostaje rażony strzałą Amora, zakochując się w Dafne – córce rzecznego boga Peneusa, i usiłuje wzbudzić w wybrance takie samo gorące uczucie, jakie zapłonęło w sercu opiekuna sztuki i przewodnika muz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że piękny bóg wcześniej obraził Amora – boga miłości i tym samym naraził się na jego gniew. Obrażony Amor w rewanżu razi go złotą strzałą, a strzała z ołowiu, która daje niemożność pokochania jakiegokolwiek mężczyzny, zostaje skierowana w stronę Dafne. I już wiadomo, że ta miłość nie może się dobrze skończyć.
Zakochany i zaślepiony Apollo bezskutecznie zabiega o względy oziębłej Dafne, ta z kolei wszelkimi możliwymi sposobami stara się unikać nachalnego, choć urodziwego adoratora. Kiedy nawet ojciec odmawia pomocy, nie pozostaje jej nic innego, jak tylko ucieczka, której Apollo stara się zapobiec i podąża za obiektem swojej miłości. W ostateczności miłość ojcowska zwycięża i Peneus zamienia swoją córkę w drzewo laurowe, tym samym uniemożliwiając Apollowi zdobycie córki.
To tyle jeśli chodzi o historię, a teraz przyjrzyjmy się rzeźbie. Bernini wybrał moment z tej historii, kiedy Apollo już prawie dosięga Dafne – dłoń niedoszłego kochanka dotyka boku uciekającej nimfy, u której już dokonuje się przemiana w drzewo oliwne. Dzięki temu, że rzeźba stoi na środku pomieszczenia, mamy możliwość przyjrzenia się jej z każdej strony. Wybierając perspektywę Apolla, widzimy spokój na twarzy, świadczący o tym, że obiekt jego marzeń jest już w zasięgu ręki, i pozostaje nam się tylko domyślać, jak zmieni się wyraz twarzy po odkryciu, że zamiast aksamitnego ciała, obejmuje chropowatą korę. Perspektywa Dafne jest zgoła inna – na jej twarzy maluje się zdziwienie, a być może i przerażenie, bo oto widzi że adorator już ją pojmuje, a na jej ciele odbywa się przemiana – z palców zaczynają wyrastać liście i ciało powoli pokrywa się korą. I może i cicha skarga kierowana do bogów, ze ukarali ją w tak okrutny sposób.
Mistrzostwo kompozycyjne i niezwykle kunsztowne wykonanie naturalnej wielkości, ekspresyjnej rzeźby oraz dbałość o detale stanowią o niekwestionowanym mistrzostwie Berniniego i zdają się w pełni uzasadniać najwyższą pozycję wśród artystów barokowych.
Na koniec może tylko wypada podzielić swoistą refleksją: niekiedy długo uganiamy się za obiektem naszych marzeń, mając swoje o nim wyobrażenie, a potem okazuje się, że potrafi on dość znacząco odbiegać od tego obrazu, jaki mieliśmy w tej podróży kiedy podążaliśmy za nim. Może więc lepiej ciągle gonić?
Wszystkich przebywających w Rzymie zapraszamy do Galerii Borghese, gdzie można zobaczyć ową rzeźbę, a pozostałych zapraszamy do obejrzenia filmu wideo z opisaną sceną.
{source}
<!– You can place html anywhere within the source tags –>
<iframe width=”640″ height=”360″ src=”https://www.youtube.com/embed/bdnPdZMZ9PU” frameborder=”0″ allowfullscreen></iframe>
<script language=”javascript” type=”text/javascript”>
// You can place JavaScript like this
</script>
<?php
// You can place PHP like this
?>
{/source}