Nie wiem czy jeszcze pamiętacie historię pana Włodka z Tczewa, który przez 13 lat sprzedawał książki ze swojego starego Żuka – leciwy i zapomniany samochód zaprzestano produkować 22 lata temu (13 lutego 1998 r.).
Wracając jednak do pana Włodka.
Pewnego dnia ktoś złośliwie, bezmyślnie, albo jedno i drugie, podpalił samochód razem z książkami. I co się okazało? Nawet w najgorszych zakamarkach mrocznej duszy podpalacza nie zaświtała myśl, że zło zostanie zamienione w tak potężną dawkę dobra -swego czasu głośno było o tym w całej Polsce.
A wszystko zaczęło się od pani Katarzyny „Poczułam do niego sympatię. Rzadko kiedy spotyka się takiego pasjonata, który nie tylko te wszystkie książki przeczytał, ale potrafi o nich opowiadać (…) Pan Włodek jest tutaj taką miejską legendą, a teraz to już chyba ogólnopolską.”
Pani Katarzyna zorganizowała zbiórkę pieniężną i w ciągu dwóch dni zebrano ponad 50 000 zł.
Szkoda tylko, że w tak niewielu przypadkach ludzie skłonni są zamieniać zło na dobro, w przeciwny razie mielibyśmy „raj na ziemi”, a to może byłoby trudne do zniesienia.
Foto: @RadioZET_NEWS