Wojski, jeden z bohaterów „Pana Tadeusza”, jest uroczym staruszkiem, strażnikiem tradycji, wirtuzem gry na myśliwskim rogu, mistrzem rzucania nożem, kucharzem doskonałym, wreszcie odkrywcą muchy szlacheckiej. Uważnego czytelnika narodowej epopei zaintrygują niecodzienne opowieści starca i jego nieco ekscentryczne zachowanie, które nie do końca można złożyć na karb wieku.
Otóż podczas grzybobrania Wojski zbiera… muchomory. Grzyby te, zgodnie ze swoją nazwą, od wieków używane były do przygotowania trucizny na muchy. Suszono je, krojono na drobne kawałki i zalewano słodkim mlekiem. Aromat mikstury przyciągał owady. Po skosztowaniu nektaru muchy padały. Interpretatorzy „Pana Tadeusza” przyjęli więc zgodnie, że Wojski zbierał muchomory, by truć nimi owady. Tyle tylko, że w tekście słowa nie ma na ten temat. Za to Mickiewicz szczegółowo opisuje, jak Wojski tępił muchy swoją placką: „Nosił skórzaną plackę: czasem w miejscu stanie, Duma długo i — muchę zabije na ścianie.”(wersy 1536-37), „Wtem pomiędzy ich usta mignęła znienacka Naprzód mucha, a za nią tuż Wojskiego placka”. (wersy 1684-85), „Lecz Wojski nie odstąpił dawnego zwyczaju: Ledwo dostrzegł takową muchę, wnet ją gonił” (wersy 1702-3), „Przywykł, żeby mu zawsze coś bębniło w uchu, Nawet wtenczas, gdy milczał lub z placką za muchą Skradał się, lub zamknąwszy oczy siadał marzyć (wersy 4073-75) podobny opis w wersie 8335. Dlaczego narrator epopei nic nie mówi o uśmiercającym muchy specyfiku, za to wspomina o „sekretach” Wojskiego każących mu wrzucać dziwne przedmioty do rosołui przytacza długą opowieść starca, którą ten, jako jedyny, zdołał odczytać z ilustracji umieszczonych na stołowej zastawie?
Historie opowiadane przez Wojskiego często były przerywane przez mieszkańców i gości Soplicowa, jakby nie traktowali ich zbyt poważnie. Dlaczego? Tak czy siak, muchomory są trujące!