Kawa: magiczny eliksir poranka

No dobra, wszyscy wiemy, że kawa to coś więcej niż napój – to codzienny rytuał, który ratuje życie zanim świat zdąży powiedzieć „dzień dobry”. Ale teraz naukowcy zrobili wielką sprawę z tego, kiedy tę kawę pijemy. I nie, nie chodzi o to, żeby dopasować filiżankę do horoskopu czy fazy księżyca. Okazuje się, że godzina ma znaczenie większe niż rozmiar kubka z napisem „Nie rozmawiaj ze mną, dopóki nie wypiję”. Poranna kawa, pita między 4:00 a południem, może naprawdę przedłużyć życie. Serio – mówimy tu o 31% mniejszym ryzyku zgonu z powodu chorób serca. Tak, dobrze czytasz – poranny łyk to jak magiczna tarcza przeciwko zawałom.
Zły czas = zła kawa

Jeśli jesteś z tych, co o 20:00 wlewają espresso jakby to był wieczorny koktajl, to mamy złą wiadomość. Kawa o złej porze działa jak sabotażysta naszego snu. Hamuje produkcję melatoniny – czyli hormonu, który mówi ciału: „czas na Netflixa i spanko”. A bez melatoniny nie ma dobrej nocy, nie ma regeneracji, nie ma… życia. A jak komuś się wydaje, że po zarwanej nocy kawa go uratuje – spoiler alert: nie uratuje. Wtedy tylko podbija cukier we krwi jak rollercoaster w lunaparku.
Jelita, które mają coś do powiedzenia

Kawa to nie tylko pobudzenie, ale też… pobudzenie. Zwłaszcza jelit. Takie turbo przyspieszenie perystaltyki, że zanim powiesz „kremówka”, już jesteś w łazience. Dla jednych – błogosławieństwo, dla innych – przestroga. Jeśli masz wrażliwy żołądek albo jesteś właścicielem zespołu jelita drażliwego – sorry, ale może trzeba będzie się zaprzyjaźnić z ziołami. Choć – co ciekawe – zdrowym ludziom kawa faktycznie sprzyja trawieniu i nawet chroni przed wrzodami. Ot, taki napój z podwójnym obliczem.
Wątroba, z którą warto się napić

Dla wątroby kawa to jak najlepszy kumpel z siłowni – zmniejsza ryzyko stłuszczenia, zwłóknienia i nawet raka. I nie mówimy o jakimś tam symbolicznym wpływie, ale konkretnych liczbach – dwie filiżanki dziennie to 43% mniejsze ryzyko raka wątroby. A do tego – mniejsze szanse na kamienie żółciowe. Czyli co? Wątroba robi imprezę za każdym razem, gdy sięgasz po espresso.
Mózg, który kocha kofeinę

Twój mózg też klaszcze w dłonie, gdy poczuje zapach kawy. Mniejsze ryzyko Alzheimera, Parkinsona i depresji. No i oczywiście – koncentracja jak u snajpera, pamięć jak u słonia i czujność jak u kota przy otwieranej puszce. Ale uwaga! Za dużo kawy i zamiast supermózgu masz ręce jak galareta i nerwy napięte jak guma w majtkach z bazarku.