Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Kokos

Więcej od tego autora

Czas czytania: < 1 minuty

Opowieść żony:

Miałam ochotę na kokosa. Kupiłam sobie kokosa, przyniosłam do domu, chciałam otworzyć. Po 40 minutach bezowocnego otwierania (a właściwie owocnego – połamane nożyczki, rozcięta ręka, zbite dwie szklanki, w które walnął kokos, kiedy wymknął się z moich rąk…) postanowiłam cisnąć go z 5 piętra na asfalt. Poczekałam, aż zrobi się późno. Na wszelki wypadek wzięłam kartkę, napisałam wielkimi literami „Kokosa nie żreć!”, zeszłam na dół i położyłam kartkę na chodniku. Wróciłam do domu i z całej siły cisnęłam kokosem przez okno. Kiedy zbiegłam na dół, na chodniku obok kartki siedział kontuzjowany młody człowiek, o dziwo – przytomny, ale przymulony. W ręku trzymał kokos. CAŁY! Wyleciałam z mieszkania w koszuli nocnej. Przerażona zadzwoniłam na pogotowie i pojechałam z moją ofiarą do szpitala… Tak się poznaliśmy.

 

Opowieść męża:

Wracałem do domu, spokojnie, nie zaczepiałem nikogo… Patrzę – na chodniku kartka „Kokosa nie żreć!”, zatrzymałem się, patrzę – nikogo nie ma. Stoję sobie z minutę, słyszę świst taki z góry… A potem jak przez mgłę pamiętam… Jak się ocknąłem, to byłem już żonaty…

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze