Słuchaj nas online

RADIO AWANGARDA

słuchaj nas

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Znamy datę końca świata!

Więcej od tego autora

Czas czytania: 2 minuty

Usiądź wygodnie, zaparz sobie coś mocnego (najlepiej z kofeiną) i przygotuj się na radosną, sarkastyczną podróż ku końcowi świata… który według NASA nastąpi za jakieś… miliard lat z groszami. Lecimy!

Koniec, ale bez paniki

No to mamy to – koniec świata wyliczony z precyzją zegarka szwajcarskiego, choć z datą tak odległą, że nawet Twoja najdalsza potomkini o imieniu Zuzanna-982 raczej się nie załapie na fajerwerki. NASA, ci od rakiet, teleskopów i memów z Jamesem Webbem, oznajmili, że koniec życia na Ziemi nastąpi w roku 1 000 002 021. Tak, dobrze czytasz – to nie literówka, to liczba większa niż ilość lajków pod filmikiem z kotem grającym na pianinie. I nie, nie chodzi o apokalipsę w stylu Hollywood – meteoryty, dinozaury i Bruce Willis nie będą potrzebni.

Słońce jak piekarnik bez termostatu

Cały plan zagłady opiera się na… naszym kochanym Słońcu. Ono sobie tak spokojnie świeci, ale ma też swoje humorki. Z biegiem czasu zacznie się rozpychać jak ciocia przy świątecznym stole – najpierw zrobi się gorąco, potem bardzo gorąco, a w końcu Ziemia zamieni się w wersję „planeta sauté”. Naukowcy nazwali to procesem zwiększenia jasności i temperatury gwiazdy. My nazwalibyśmy to „Ziemia w piekarniku 3000°C – bez opcji grillowania”. I zanim planeta całkowicie się wysmaży, życie stanie się po prostu niemożliwe – i nie, nawet kaktusy nie dadzą rady.

Nauka i kalkulatory przyszłości

A skąd NASA to wie? Czy siedzieli przy ouiji i pytali Słońce o jego plany na emeryturę? Nie do końca. Zamiast tego użyli modeli klimatycznych, astronomicznych symulacji i ogromnych komputerów, które wyliczyły, kiedy temperatura i promieniowanie będą zbyt duże, by życie – jakiekolwiek – mogło sobie jeszcze radośnie egzystować. A więc tak, przyszłość planety to bardziej gotowanie na wolnym ogniu niż spektakularne boom. Smutne? Może. Ale też cudownie przewidywalne – w końcu nie codziennie dostajemy spoiler końcówki naszego gatunku z dokładną datą.

Co z tego dla nas?

Otóż… absolutnie nic. Możesz dalej spokojnie jeść chipsy, bo koniec życia na Ziemi nastąpi długo po tym, jak nas wszystkich zmiotą inne dramaty – klimatyczne, społeczne czy związane z dostępnością papieru toaletowego. Ale mimo to – nie jest to tylko ciekawostka na wtorkowy wieczór. To przypomnienie, że Ziemia ma datę ważności, a my siedzimy na pokładzie, który pewnego dnia, za miliard lat, po prostu się zamknie na zawsze. Bez happy endu i bez sequelu.

Koniecznie przeczytaj

Najnowsze