Wczorajsze urodziny Davida Finchera były okazją do przypomnienia sobie jednego z jego filmów. Tym razem padło na The Social Network. Nie żeby to był wybitny film, ale tak jakoś wyszło i przy okazji miałem mozliwość przyjrzenia się troszkę wnikliwiej od strony technicznej, zamiast skupiać sie na znanej fabule. I co wyszło? A dużo ciekawych rzeczy, które nawet tak znanym reżyserom się przytrafiają. Nie będę tu opisywał wszystkiego i skupię się tylko na jednej scenie, nawet nie całej. Okazuje się bowiem, że dbałość o szczegóły scenografii i późniejszy montaż filmu dają zaskakujące efekty uboczne, kiedy na chwilę spadnie uwaga przy produkcji. Bo ileż mozna kręcić jedną scenę i poskładać ją w całość. A można. To właśnie chcę pokazać na tym jednym króciutkim fragmencie. Najpierw fragment sceny, potem kilka fotografii, i będziecie mieli taki mały podgląd o kręceniu filmów. To niespełna półtorej minuty z całego filmu. Możecie sobie więc wyobrazić cały proces kręcenia, co, jak się okazuje, nie jest ani takie proste, ani szybkie. Trudno się więc widziwić, że produkcja filmu jest taka droga i czasochłonna.
Dosyć już tego przydługiego wstępu i pora na konkrety.
Najpierw fragment filmu.
{source}
<!– You can place html anywhere within the source tags –>
<iframe width=”640″ height=”360″ src=”https://www.youtube.com/embed/6CW54RJko7c” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture” allowfullscreen></iframe>
<script language=”javascript” type=”text/javascript”>
// You can place JavaScript like this
</script>
<?php
// You can place PHP like this
?>
{/source}
Teraz zrzuty ekranu i wszystko jasne. No może nie wszystko, bo jest jeszcze parę detali jako zbawa dla Was. A może by tak spojrzeć w lustro?
{gallery}Social_Network:::0:0{/gallery}
A niby nic się wielkiego w tej scenie nie działo 🙂