Słuchaj nas online

RADIO AWANGARDA

słuchaj nas

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Jak syn piekarza z Modeny został królem opery

Więcej od tego autora

Czas czytania: 2 minuty

Luciano Pavarotti – głos, który potrafił zatrzymać czas

Luciano Pavarotti (1935–2007) to legenda opery, artysta o głosie tak potężnym, że potrafił rozbrzmieć z równą siłą w La Scali, jak i na stadionie piłkarskim. Jego życie było śpiewem – dosłownie i w przenośni. Był jednym z Trzech Tenorów, obok Plácido Dominga i José Carrerasa, a jego interpretacje arii Pucciniego czy Verdiego wciąż przyprawiają o dreszcze. W świecie, gdzie sława często krzyczy, Pavarotti śpiewał z pokorą i pasją, łącząc klasykę z popkulturą, jakby nigdy nie było między nimi granicy.

Od piekarza do księcia opery

Urodził się w Modenie, w rodzinie piekarza i śpiewaka amatora. Zanim stanął na scenie, marzył o karierze piłkarza. Ale gdy w 1961 roku zadebiutował w Reggio Emilia jako Rodolfo w Cyganerii, świat muzyki stracił spokój – pojawił się głos, który miał nieśmiertelność w tonacji C-dur. Jego brzmienie było pełne światła i emocji, a jednocześnie technicznie perfekcyjne. Sławę międzynarodową przyniosły mu występy w Metropolitan Opera w Nowym Jorku i wspólne koncerty z największymi gwiazdami muzyki rozrywkowej.

Ciekawostki

  • Pavarotti zasłynął nie tylko z występów operowych, ale i koncertów stadionowych – śpiewał dla setek tysięcy ludzi, łącząc operę z rockiem i popem.
  • Jego wykonanie „Nessun dorma” z opery Turandot stało się hymnem mundialu we Włoszech w 1990 roku.
  • Był ambasadorem UNICEF-u i organizował koncerty charytatywne Pavarotti & Friends, na których występowali m.in. Bono, Sting, Eric Clapton i Céline Dion.
  • W 2003 roku otrzymał tytuł rycerza Komandora Orderu Imperium Brytyjskiego (KBE).
  • Kochał gotować, żartował, że jego diety trwają „od obiadu do kolacji”.
Młody Luciano 🙂

Dlaczego warto o nim pamiętać?

Luciano Pavarotti udowodnił, że opera nie jest tylko dla elit – że każdy, niezależnie od pochodzenia, może poczuć moc i piękno głosu. Śpiewał z radością życia i melancholią człowieka świadomego przemijania. Gdy kończył „Vincerò!” – „Zwyciężę!” – świat wierzył mu bez zastrzeżeń. Bo jego głos był dowodem, że muzyka naprawdę potrafi wygrać z czasem.

Koniecznie przeczytaj

Najnowsze