Na kanapie siedzi leń …
Ach, jakież to cudowne uczucie usiąść przy porannej kawie ze świadomością że
nigdzie nie trzeba się spieszyć! Moje szczęście jest jednak o wiele większe,
bo jutro też mam dzień wolny!!! Siedzę sobie zatem w moim ulubionym miejscu w kuchni,
przeglądam zaprzyjaźnione blogi, spoglądam na piękną jesień za oknem i delektuję się chwilą.
Oczywiście mam wiele ambitnych planów na dzisiejszy dzień,
ale czuję że leniuszek powoli rozlewa się po moim ciele i wkra…da się w mój zmęczony mózg.
Zaczynam się zastanawiać czy jest sens skosić jeszcze trawnik przed zimą,
czy stwierdzenie bałagan w kotłowni nie jest jednak mocno przesadzone,
przecież da się jeszcze normalnie dojść do pieca,
czy szpara w dachu drewutni nie może jeszcze chwilkę poczekać przecież na śnieg się nie zanosi…
i powiem Wam mam takich dylematów całkiem sporo : )
Oczywiście nie podlega moim rozterkom praca w studio nad nowym kawałkiem czy jutrzejsza próba zespołu : )
Cóż, zacznę od wysprzątania kojca mojemu pupilowi, a potem się zobaczy : )
Ps. To co pisałem rano przy porannej kawie ma się nijak do tego co piszę przy wieczornej,
a jestem wykończony jakbym zrobił ze trzy dniówki: )
Ale to fajne uczucie – wokół domu aż się błyszczy, trawnik przed zimą wyrównany, drzewo narąbane,
dziura w dachu drewutni załatana, nawet kotłownia błyszczy jak nówka nieśmigana i do tego
zakonserwowałem wszystkie rowery i przygotowałem narty do sezonu,
aha starczyło jeszcze czasu na całkiem długi spacer z Bluesem: )
Nie mogę mieć wolnego – to zbyt …męczące uff!
Malawiart.