Ha! Marilyn Monroe, wszechobecna blondynka z kręgu jasnych i mniej jasnych ludzi popkultury. Chodźcie tu, nieznajomi tej legendarnej duchowej nimfy z lat 50., o których wielu z was tylko słyszało w nostalgicznych piosenkach babci podczas świątecznych kolacji.
Ponieważ zaproponowano mi przeprowadzenie was przez jej życie, postaram się to uczynić z nieco szelmowskim uśmiechem i literackim zacięciem. Nie spodziewajcie się jednak zbyt wiele, drodzy czytelnicy, gdyż wiele z nas, śmiertelników, nie zrozumie tych wysublimowanych gier słów i uczuć, które Monroe prowadziła z takimi wielkimi postaciami jak T.S. Eliot czy Truman Capote.
Tragiczna blondynka (albo jak przeczytać 'Ulissesa’ i nie zwariować)
Marilyn, chociaż znana jako symbol seksu i ubóstwiany obiekt pożądania, była także intelektualną duszą. Tak, tak, czytaliście dobrze. Ta pani czytała Prousta i Kerouaca, a nawet próbowała czytać 'Ulissesa’ Jamesa Joyce’a. Mogłoby się wydawać, że 'Ulisses’ jest równie trudny do zrozumienia jak instrukcje montażu mebli z IKEA, ale Marilyn nie odstraszyła się.
Literaccy kochankowie (czyli jak Marilyn prawie zabiła Eliota listami miłosnymi)
Coś w tej blondynce sprawiało, że najwięksi pisarze jej epoki tracili głowę. Czy to było coś więcej niż jej wygląd? Czy to było coś, co zaskoczyło nas, prostych ludzi, którzy patrzymy na okładki gazet i widzimy tylko powierzchnię? Cóż, niech każdy z nas postanowi dla siebie. Ale pamiętajcie, że Eliot napisał do niej listy miłosne. Tak, T.S. ELIOT! Ten sam, który napisał „Ziemię jałową”! A teraz wyobraźcie sobie jego listy miłosne – zapewne były równie pesymistyczne i enigmatyczne jak jego poezja.
Miłość, śmierć i małżeństwo (czyli jak być mężatką i poczuć się jak w powieści tragicznej)
Marilyn nie była tylko literacką damą, ale też bohaterką swojego dramatu. Jej związki z pisarzami, jak Arthur Miller, były burzliwe i trudne, pełne pasji i bólu, podobnie jak wielkie dzieła literatury. Wszyscy wiemy, jak to się skończyło. A jeśli nie wiecie, to nie martwcie się – to również jest jak w powieści. Tragicznie.
Marilyn, wieczna bohaterka fikcji i życia (albo jak przestać się śmiać i zrozumieć, że życie jest poważne)
Drogi czytelniku, przedstawienie życia Marilyn Monroe w formie cynicznej refleksji nie może wyeliminować smutku i tragedii, które ją cechowały. Była więcej niż seksbombą, była kobietą skomplikowaną, pełną pasji do literatury, poezji i prawdziwych ludzi. Jej historia to bogactwo życia i śmierci, miłości i samotności.
Czy widzieliśmy w niej wszystko? Czy rozumiemy, kim naprawdę była? Czy potrafimy dostrzec poetkę w tej ikonie popkultury?
Nie wiem.
Ale jedno jest pewne: jej duch żyje w każdym z nas, którzy patrzymy na jej życie z radością, smutkiem i nieustającym zainteresowaniem. W końcu, kto z nas nie chciałby korespondować z Eliotem, czytać 'Ulissesa’ i grać w filmach, będąc jednocześnie ucieleśnieniem tajemnicy i poezji?
Do zobaczenia na następnym przystanku, Marilyn.
“Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy” Marilyn Monroe
Życiorys Menri Monroe jest dość burzliwy i w wielu miejscach owiany tajemnicą…
Swój wizerunek blondynki z rumieńcami na twarzy zaczerpnęła od gwiazdy kina lat 30 – Jean Harlow.
Jej imieniem i nazwiskiem nazwano gwiazdę o urzędowym oznaczeniu Corona Borealis RA 16h Om 5s 30 53′.
Jej śmierć przez wielu uważana za wynik romansów z braćmi Kennedy. Pojawiły się hipotezy, że miała dostęp do wielu tajemnic państwowych, przez co stała się zagrożeniem dla polityków.
Miała trudności z nauczeniem się na pamięć swoich ról, np. w filmie „Pół żartem, pół serio”, w którym powinna tylko powiedzieć „To ja, Sugar”, powtarzano aż 60 razy!
Miejsca sąsiadujące z grobem Marilyn Monroe na cmentarzu Westwood Memorial Park w Los Angeles zostały szybko wykupione za ogromne pieniądze, jedno z miejsc sprzedano na Ebayu za 2,8 miliona dolarów.
Trumna Marilyn podczas nabożeństwa była otwarta, gwiazda miała na sobie obcisłą zieloną sukienkę Pucci i perukę w platynowym kolorze (podczas sekcji zwłok ogolono jej część włosów na głowie – stąd konieczność założenia peruki).
Marilyn stosowała na twarz krem z hormonami aby rozjaśnić ją, efektem ubocznym stosowania takiego kremu był pojawiający się na cerze meszek z jasnych włosków. Marilyn nie chciała go usuwać.
Interesujące ciekawostki o Marilyn Monroe znaleźć można w książce „Blondynka” (wyd. Marginesy).