Zamieszczam dzisiaj z ogromną przyjemnością na Świecie Słów, wiersz Pani Moniki Michałek.
Do autorki tego wiersza wrócę jeszcze nie jeden raz, ponieważ, obok takiej twórczości nie można przejść obojętnie.
Na szkicu ołówkiem (Jana Wałacha)
wyprostowana kobieta
ubija masło w drewnianym naczyniu
dziecięce główki otaczają ją
miękkimi liniami warkoczyków
oczy
spod niesfornych grzywek
hojnie pomnażają
marny płomyk naftowej lampy
to środek świata
kobieta z berłem
wybija miarowo rytm
oczekiwania i spełnienia
żółta gruda wedle rozkazu
przeistoczona jak zwykle cudownie
zabłyśnie na pajdzie chleba
już za chwilę
tak rodzi się światło
Dla mnie ten wiersz to klejnot, skończony w swej piękności, pełny głębokich emocji .Artystyczna wirtuozeria Pani Moniki przenosi słowami w niesamowita opowieść…z której nikt „głodny” nie wyjdzie.
Dziekuje, za wspaniałą strawę dla duszy w postaci emocji, refleksji w Pani poezji.
Dlatego, tez , cieszę się, że jestem w gronie osób które – choć nie bezpośrednio, miaja okazję i przyjemność Panią poznać… Pozdrawiam serdecznie.
To ja wyładowuje na stronie