Gest, który łączy pokolenia
Ręczne pisanie – kto by pomyślał, że trzymanie pióra w dłoni może być czymś więcej niż tylko przejawem uporu w dobie klawiatur. A jednak! To gest, który łączy pokolenia, z gracją przypominając nam, że nie wszystko, co stare, jest niemodne. Sam nieraz zadaję sobie pytanie: Czy ręczne przepisywanie literatury to teraz taki hipsterski bunt wobec technologii? A może coś więcej?
Nadleśnictwo, gdzie dziś odżyła historia
Przenieśmy się teraz do Nadleśnictwa Wisła, miejsca, które nie jest tylko kolejną plamką na mapie. W budynku Dyrekcji, gdzie zazwyczaj króluje szelest liści i śpiew ptaków, dziś słychać było szuranie piór i długopisów, podczas przepisywania… „Pana Tadeusza”. Kto by pomyślał, że las może być tak literacko inspirujący? 🙂
Nadleśniczy Andrzej Kudełka: facet z misją
A teraz czas na naszego bohatera – Nadleśniczego Andrzeja Kudełkę, który zdecydowanie nie jest tylko zwykłym szefem nadleśnictwa. To człowiek, który jednym pociągnięciem pióra potrafi zainspirować. Kiedy zaczął ręcznie przepisywać „Pana Tadeusza”, nawet Mickiewicz pewnie gdzieś tam w zaświatach uśmiechnął. To on sprawił, że inni ruszyli do stołów, gotowi wziąć udział w tym, co może kiedyś stanie się literacką epidemią.
Dzięki temu powstaje coś na kształt klubu literackich wojowników, którzy budują mosty między przeszłością a teraźniejszością. Każde ręcznie napisane słowo to jak cegiełka w budowie wielkiej wspólnoty, która udowadnia, że ręczne pisanie wcale nie jest passé, a wręcz przeciwnie – ma moc łączenia ludzi na zupełnie nowym poziomie.
Obrazy mówią więcej niż tysiąc słów
A gdyby ktoś nie dowierzał, że przepisywanie „Pana Tadeusza” to prawdziwa literacka przyjemność, wystarczy spojrzeć na fotorelację. Te obrazy opowiadają historie twarzy zamyślonych, piór, dlugopisów gotowych do akcji i kartek, które już nigdy nie będą takie same. Kto wie, może kiedyś te zdjęcia trafią do galerii, jako dowód na to, że ludzie w XXI wieku też potrafili pisać… ręcznie.
Ręczne pisanie, ruch który rośnie
Ale uwaga, to dopiero początek! Plany na przyszłość są jeszcze większe. Kolejne instytucje i firmy już są na celowniku aby dołączyć do tej niecodziennej misji. Bo musicie wiedzieć, że przepisywanie „Pana Tadeusza” nie jest jednorazowym wyskokiem, ale ruchem społecznym, który pokazuje, że pióro wciąż ma siłę – i to jaką!
Teraz twoja kolej!
Na zakończenie pytanie: czy już masz ochotę chwycić za pióro i dołaczyć do tych, co już przepisywali? Bo przecież ręczne pisanie to nie tylko gest, to taki indywidualny akt szacunku dla tradycji, filantropii i… po prostu dobra zabawa. A więcej o filantropii, która dzięki tej akcji promujemy, możesz poczytać klikając w ten link:
Więc może czas, byś Ty również dołączył do tego ruchu? Kto wie, może właśnie Twoje ręcznie przepisane wersy będą kolejnym krokiem w tworzeniu nowej historii?