Jego ojciec był Polakiem, według legendy – uznanym malarzem, kryptonimowanym jako „T”, matką zaś była Jewdokia Drowniak, córka Hryhoria i Tatiany z domu Krynickiej ze wsi Poworoznyk. Jewdokia była nędzną żebraczką, która w krynickich pensjonatach wykonywała najpodlejsze roboty. Ze swym nieślubnym dzieckiem żyła w całkowitej izolacji. Kiedy szła do pracy zawiniątko z chłopcem zostawiała pod mostem.
Po matce, która wychowywała go samotnie, w wielkiej biedzie i poniewierce, najmując się do różnych prac gospodarskich, Nikifor odziedziczył wadę słuchu i wymowy. Osierocony podczas I wojny światowej, nie umiejący porozumieć się z otoczeniem, traktowany był początkowo przez krynicką społeczność jako odmieniec – izolowany fizycznie i psychicznie, wyśmiewany.
Kiedy po wielu latach (w latach 50.) etnograf Aleksander Jackowski zaprowadził Nikifora do laryngologa, okazało się, że miał on wrodzona wadę, przyrośnięty język, co istotnie utrudniało mówienie. W normalnych warunkach wystarczyłaby prosta interwencja chirurgiczna, jednak sytuacja w jakiej był Nikifor uniemożliwiała to.
Początkowo Nikifor prowadził tułacze życie, wędrując po wsiach i miasteczkach Galicji. Około 1915 roku zaczął malować obrazki, do czego wykorzystywał podarowane skrawki – na przykład austriackie druki urzędowe, zużyte zeszyty szkolne, opakowania po czekoladkach, papierosach, papier pakowy.
Najwcześniejsze zachowane prace Nikifora pochodzą sprzed 1920 roku. Jest wśród nich wiele takich, które uwidaczniają trud doskonalenia umiejętności przyszłego artysty.
Był barwną postacią. Swoją „przenośną pracownię” rozkładał codziennie w różnych punktach uzdrowiska, tak więc z widzenia znali go wszyscy mieszkańcy i kuracjusze. Większość prac zaopatrywał w inskrypcje, trudno zrozumiałe ze względu na swój analfabetyzm.
Od początku Drowniak przejawiał ogromną wolę dążenia do celu, jaki sobie wyznaczył – być malarzem, być Matejką z Krynicy. Czuł się zresztą krynickim patriotą lokalnym – dwukrotnie w ramach akcji „Wisła” wywożony w odległy koniec Polski, z uporem wracał do rodzinnego miasta.
Najchętniej malował akwarelą, czasami łączoną z temperą bądź farbą olejną, rzadziej – w ostatnich latach życia – używał kredek.
Dorobek Nikifora liczy kilkadziesiąt tysięcy prac. Najwybitniejsze – zdaniem znawców – pochodzą z lat 20.-30. Wtedy określił zarówno swoje zainteresowania ikonograficzne, jak i estetyczne.
Znaczną ilość swoich dzieł rozdał bądź sprzedał za przysłowiowe grosze, w latach największej biedy. Jego talent odkrył ukraiński malarz, Roman Turyn. Był on również pierwszym zbieraczem akwarelowych kompozycji Nikifora (kolekcja, którą zgromadził, obejmowała blisko dwieście prac). Będąc w Paryżu, w 1932 roku, pokazał je przebywającym tam członkom Komitetu Paryskiego, z którymi łączyła go przyjaźń. Kapiści byli zachwyceni. Próbowali doprowadzić do indywidualnej wystawy prac Nikifora w Paryżu, ale zamiar ten nie powiódł się. Część „obrazków” włączono jednak do zbiorowej ekspozycji malarzy lwowskich i przedstawicieli École de Paris, przygotowanej przez lwowskie Ukraińskie Muzeum Narodowe w 1932 roku.
Dopiero w latach 50., a zwłaszcza w 60. jego pozycja jako artysty zaczęła wzrastać (chociaż jeszcze z lat 50. zachował się ilustrowany list żebraczy, w którym malarz prosił o „kawałek płótna czy też jedzenie czy pieniądze” i oferował do sprzedaży swoje „obrazki”, za które żądał, jak przejmująco pisał, „bardzo tanio, aby tylko żyć”). Stopniowo jednak osiągnął popularność, przede wszystkim dzięki powtórnemu odkryciu – przez małżeństwo Elę i Andrzeja Banachów.
Przełomowym momentem dla międzynarodowej kariery Nikifora stała się pierwsza indywidualna wystawa w galerii Diny Vierny w Paryżu, w kwietniu 1959 r. Dała ona początek wielu następnym ekspozycjom malarstwa Nikifora na całym świecie.
Najważniejsza w Polsce, retrospektywna wystawa twórczości Nikifora, miała miejsce w 1967 r. w warszawskiej „Zachęcie”.
Wkrótce też został honorowym członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Kuracjusze zaczęli chętnie kupować obrazki, dzięki czemu poprawiła się jego sytuacja materialna. Popularność, jaką się wtedy cieszył nie wpłynęła jednak w żaden sposób na zmianę jego stylu życia. Nikifor, dopóki starczyło mu sił, przemierzał codziennie Krynicę w drodze „do pracy” tak jak robił to niezmiennie przez całe swoje życie.
Oddanym, z czasem również prawnym opiekunem malarza, towarzyszącym mu od początku lat 60. w codziennym życiu, stał się Marian Włosiński – również malarz, który jednak poświęcił swoją twórczość, podobnie jak swoje życie, Nikiforowi, gdyż uważał go za geniusza.
Dzieje tej niezwykłej przyjaźni opowiada film fabularny „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauzego (rolę Nikifora zagrała w nim Krystyna Feldman). Premiera filmu w 2004 roku przyczyniła się do ponownego, wzrostu zainteresowania krynickim samoukiem, a co za tym idzie – spowodowała kilka wystaw oraz wznowienie niektórych publikacji dotyczących jego i jego sztuki.
Artysta zmarł 10.10. 1968 roku w sanatorium w Foluszu k. Jasła. Pochowany został na cmentarzu w Krynicy.
Źródło: internet