W dobie wszechobecnej kawy i energicznych memów o braku snu, można by pomyśleć, że zamknięcie oczu to nic innego jak strata czasu. Jednakże, jak się okazuje, nasze mózgi w nocy nie biorą sobie wolnego, lecz przystępują do maratonu sprzątania, którego skutki dla naszego umysłu są równie ważne, co nieodkryte skarby Atlantydy dla archeologów.
Za dnia nasz mózg jest jak ruchliwe miasto – pełne zgiełku, hałasu i niekończących się obowiązków. Ale gdy nadejdzie noc, transformuje się w ekipę porządkową na pustych ulicach, wypłukując z naszych szarych komórek odpady metaboliczne i sortując emocje jak listy na poczcie. Jeśli jednak skąpimy na godzinach snu, rano możemy obudzić się z umysłem tak zamglonym jak okulary pływaka bez antyfogu.
Historia Charlesa Czeislera, który w 1981 roku w Bostonie badał, co się stanie, gdy ludziom zabroni się spać, brzmi jak scenariusz filmu grozy dla każdego pracoholika. Badani, którzy mieli za zadanie wykonywać proste czynności, z czasem zaczęli tracić zdolność koncentracji szybciej niż nastolatek traci zainteresowanie nowym singlem swojego ulubionego zespołu po tygodniu na topie list przebojów. Niestety, to zła wiadomość dla wszystkich nocnych marków i fanów serialowych maratonów: ograniczenie snu do minimum jest jak próba przeczytania „Wojny i pokoju” na jednym oddechu. Można spróbować, ale efekty będą mniej więcej takie same – frustracja i niemożność przyswojenia treści.
Sen to nie tylko odpoczynek. To czas, kiedy nasz mózg przechodzi w tryb turbo w porządkowaniu wnętrza naszej głowy. Brak snu to jak próba rozwiązania kostki Rubika za pomocą młotka – teoretycznie możliwe, ale rezultaty będą dalekie od oczekiwanych.
Jeśli więc chcesz myśleć jasno i być bardziej kreatywnym niż Picasso na espresso, pamiętaj o tym luksusie, którym jest pełny nocny odpoczynek. Bo przecież nikt nie chce być zombie w świecie pełnym marzeń i możliwości. A kto wie, może dzięki solidnym ośmiu godzinom snu odkryjesz rozwiązanie na światowy kryzys klimatyczny lub po prostu znajdziesz klucze, które zgubiłeś tydzień temu. Warto spróbować!