Słuchaj nas online

RADIO AWANGARDA

słuchaj nas

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Czy ty w ogóle jesteś, czy tylko ci się wydaje?

Więcej od tego autora

Czas czytania: 2 minuty

A gdyby tak być świadomym na 300%?

Wyobraź sobie, że budzisz się rano, patrzysz w sufit i nagle zdajesz sobie sprawę, że twoje istnienie to nie tylko chodzenie do pracy i scrollowanie Instagrama. O nie. Twoje istnienie to stan świadomości, który może być równie fascynujący co sen o lataniu, ale też równie dziwny co rozmowa z kaczką w windzie. I właśnie o tym jest ten tekst – o naszym codziennym „halo, tu mózg, czy mnie słyszysz?”.

Naukowcy i filozofowie od lat próbują odpowiedzieć na pytanie, czym właściwie jest świadomość. I z grubsza wiemy już tyle, że… niewiele wiemy. Bo jak opisać coś, co każdy z nas ma, ale nikt nie potrafi tego do końca złapać za ogon? To jak łapanie dymu do słoika – niby coś tam jest, ale spróbuj to przeanalizować, a skończysz z pustym szkłem i zdziwioną miną.

Jak nie śpisz, to śnisz, że nie śpisz

Świadomość ma swoje poziomy – takie jak tryby w pralce: delikatne, normalne, turbo. Tylko że zamiast prania mamy stany umysłu: od codziennego „gdzie są moje klucze?” po „czy ja naprawdę istnieję?”. A w środku tego wszystkiego siedzi człowiek, który czasem się zastanawia, czy myśli, bo jest, czy jest, bo myśli. (Pozdrowienia dla Kartezjusza, który od tego bólu głowy zaczął całą zabawę.)

No i teraz wkracza cała plejada zjawisk: sny, medytacja, doświadczenia psychodeliczne, stany graniczne, śmierć kliniczna, czyli wszystko to, co robi z mózgu park rozrywki. I co ciekawe – niektóre z tych stanów są dla nas dostępne za darmo (jak sen), inne za ciężkie pieniądze i ryzyko (jak DMT), a jeszcze inne – tylko po zderzeniu z życiem (jak trauma).

Jesteś, czy tylko ci się wydaje?

Na przykład David Chalmers mówi o „trudnym problemie świadomości”, czyli dlaczego czujemy, że jesteśmy sobą, a nie np. blenderem. I nie, nie chodzi tu o żadne ezoteryczne bujanie w obłokach. To jest twarda nauka, która czasem wcale nie jest taka twarda, bo jak zaczniesz ją zgłębiać, to rozpuścisz się jak lód w herbacie egzystencji.

Do tego wkraczają neurobiolodzy, którzy grzebią w mózgach i mówią: „Hej, to wszystko to impulsy, reakcje chemiczne, a ta wasza dusza to może być tylko złudzenie!”. Ale potem przychodzi buddyjski mnich, siada w lotosie i medytuje przez 8 godzin, aż jego mózg świeci jak latarnia na rezonansie fMRI. I kto ma rację?

Koniecznie przeczytaj

Najnowsze