Czy kiedykolwiek marzyliście o tym, aby wasze myśli mogły być zrozumiane bez konieczności otwierania ust? No cóż, wygląda na to, że świat nauki ma dla nas dobrą nowinę – telepatia nie jest już tylko domeną science fiction!
Naukowcy z California Institute of Technology postanowili sprawić, że gadatliwość naszego wewnętrznego głosu nie pójdzie na marne. Pracują nad urządzeniem, które przetłumaczy nasze myśli na słowa, choć na razie to bardziej telepatia w wersji beta.
Dotychczasowe technologie wspomagające komunikację opierały się na wyłapywaniu najsubtelniejszych sygnałów – od szeptu naszych warg po taniec gałek ocznych. Ale teraz, zamiast mówić oczami, będziemy mogli to robić… no właśnie, mózgiem!
Urządzenie, które może wydawać się gadżetem prosto z filmu o Jamesie Bondzie, jest w stanie odczytać myśli tak różnorodne jak „telefon” czy „pływanie”. Nawet wymyślone słowa pokroju „nifzig” i „bindip” nie stanowią dla niego problemu. Wyobraźcie sobie zdumienie waszego rozmówcy, gdy bez słowa wyjaśnicie mu, czym jest „bindip”!
Wyniki pierwszych testów są mieszane – jedna osoba może się pochwalić prawie 80-procentową skutecznością, podczas gdy druga… cóż, 23 procent to też wynik. Chociaż może nie jest to jeszcze poziom myślowej komunikacji rodem z „Gwiezdnych Wojen”, to z pewnością jest to krok w stronę przyszłości, w której nasze myśli będą miały głos.
Firma Neuralink nie pozostaje w tyle i oferuje swoje rozwiązania do sterowania kursorem na ekranie za pomocą myśli. Przyszłość zapowiada się więc ekscytująco – już niedługo możemy przestać klikać myszką i zacząć mrugać myślami.
Choć droga do pełnej telepatii może być jeszcze długa i wyboista, jedno jest pewne – naukowcy nie odpuszczają. A kiedy w końcu osiągną swój cel, możemy się spodziewać prawdziwej rewolucji w komunikacji. Przygotujcie się więc na nowe doświadczenie – czytanie w myślach wejdzie do mainstreamu! Tylko pamiętajcie, by pilnować swoich myśli – nigdy nie wiecie, kto może was „słuchać.