Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Lato będzie piękne tego roku, czyli w maju się nie umiera

Więcej od tego autora

Przeczytasz w: 2 minuty

Niedawno miałam ogromną przyjemność zobaczyć monodram Agnieszki Przepiórskiej „W maju się nie umiera. Historia Barbary Sadowskiej”. Bohaterka spektaklu była matką zamordowanego przez milicję Grzegorza Przemyka. Ale nie o tym. Moją uwagę zwrócił fragment tytułu…

Gdy wszystko rozkwita

Maj nie jest porą umierania. Gdy przyroda ożywa, zielenieje, wzrasta, rozkwita. W maju się nie umiera! A jednak…

Poznałam go wiele lat temu, gdy pierwszy raz przyjechałam do Londynu.

Był swojski. Nie musiałam się bać. W końcu to mąż przyszywanej siostry, choć wtedy jeszcze nie byłyśmy z sobą sczepione tak jak dziś.

Dał mi naładowaną kartę do metra. I dach nad głową i życzliwość. Był moim równolatkiem, choć nigdy o tym nie pamiętałam. I nigdy nie zapamiętałam, żeby kiedykolwiek powiedział mi coś przykrego.

Teraz jechałam na jego pogrzeb. Ale też nie o tym chcę powiedzieć…

To, co naturalne

Łatwiej przyjąć to, co naturalnie się pojawia, nadchodzi o właściwej porze. Jak ciepły deszcz w maju albo gęsty śnieg w grudniowy poranek. Jak śmierć, której się czeka, bo skóra nie przyjmuje kolejnych zmarszczek, a nogi nie niosą dalej, niż na koniec wyciągniętej dłoni.

Wszystko płynie. Człowiek się zmienia. Świat się zmienia. Czy jest cokolwiek stałego, niezmiennego, od zarania dziejów? To co odróżnia nas od całej reszty? Nie umiem sobie wyobrazić niczego innego poza …miłością. Mój ciasny rozum jedynie to obejmuje – nie mogło nie być miłości na początku, nie może jej nie być na końcu. Pojmowanej jako błogi stan zespolenia ze wszechświatem.

W maju się nie umiera, a jednak…

A może jednak

Czy może być dobry czas? W pogoni za umykającymi chwilami, latami, marzeniami, czas się plącze, gubi. A później się okazuje, że już w ogóle go nie ma…

Zdecydowałam bezczelnie go wykorzystać. Wykorzystywać czas każdego dnia, bez zażenowania, bez poczucia winy. Wykorzystywać mój własny czas, dla siebie, dla poczucia spełnienia, budowania wartości, dla przyjemności. Tak, dla przyjemności chyba najbardziej. Przyjemności każdej chwili. Przyjemności dawania i brania.

Zdecydowałam się na szczęście. Jeszcze większe niż dotąd. Bez zadawania własną ręką, własną głową sobie samej cierpienia. Moi bogowie skazują mnie na miłość, kocham więc. Bez analizowania, odkładania na przyszłość, bo przyszłość może skończyć się w maju, kiedy się nie umiera. A jednak się umiera…

Lato będzie piękne tego roku

Już nieraz między słowami wspominałam o tym, że wielu z nas za czymś pędzi, o coś walczy, krzyczy, zabija… Jednak na końcu zawsze zostaje się nagim. Bez względu na zaszczyty i bogactwa, które się zdobyło. Po co więc, po co się bić, zabiegać za wszelką cenę, szukać zaszczytów, wspinać po trupach, zagarniać, zabierać, najgłośniej jak się da krzyczeć: ja!, ja!, ja! Dlaczego narzucać swoją wolę innym, swoje przekonania, wyznania? Jakby od tego miał zależeć świat. On i tak będzie istniał – z nami czy bez nas. Lato będzie piękne tego roku, a jesień przyjdzie o czasie.

Pozwolę więc sobie na egoizm bycia szczęśliwą. Wbrew wszystkiemu będę się cieszyć do woli, kochać z czułością i brać to, co z każdą minutą daje mi czas. Czas, który odchodzi. Jak ja…

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze