Przyznam szczerze, że do przeczytania tej książki Więź – Lynne McTaggart dużym impulsem był Tomek – Znany Wam już z poprzedniej mojej publikacji na Świat Słów. Na początku wstyd się przyznać, ale wykazałam się duża ignorancją, krzywiłam z dużym grymasem powątpiewania, trwożliwie wręcz bez pewności. Gdyż w książkowej ” karierze” omijałam często zagadnienia naukowe, treść jest zazwyczaj pisana językiem bardzo technicznym, a taki język nie do końca ” jest moją bajką” . Dlatego, siedziałam dość długo, oglądając okładkę wertując pobieżnie strony, ciągle wahając się czy powinnam iść tą drogą. Zazwyczaj książki popularnonaukowe czytam ( Jeśli już potrzeba taka zaistnieje ) częściami, nie o wszystkim do mnie mówią za jedynym razem, odnoszę zawsze wrażenie, ze ukrywają coś, co mnie możne ominąć.
W końcu po długim czasie – przyznaje – zaczęłam czytać .. I szczerze to nie musiałam długo czekać na rozwój sytuacji, po 5 minutach czułam jak nie tylko wbijam się w podłogę, ale wsiąkam w książkę jak jak woda w gąbkę, odblokowując swoje emocje wyczuwając tą wieź – w tym wypadku miedzy literkami a mną. Nie jest to łatwe, nie chcąc jednak Was zniechęcić do dalszej lektury książki, jak tez nie przekonuje, jedynie mogę rzucić luźna sugestie czytelnikom zgłębiajcie akurat tę lekturę małymi partiami tak, by umysł był w stanie przetrawić mnogość informacji w niej zawartych. Bowiem to książka , która niewątpliwie wymaga doskonałego skupienia i zaangażowania uwagi czytelnika. Oparte na dowodach i faktach informacje zawarte w książce niewiarygodnie szybko powodują, ze można się poczuć bezpiecznie, ale jednocześnie cały czas odkrywany tajemnice i sekrety połączenia miedzy nami a reszta świata i to możne być coś nowego dla Was . Jeśli jesteście ciekawi, co na temat połączenia między nami a resztą świata ma do ” powiedzenia” autorka śmiało. Książka nie jest łatwym chrupiącym przeżuciem kartek, nie jest łatwą pozycją, ale pomaga odnaleźć tę szczególną więź z samym sobą i wszechświatem, zależność i pielęgnuje dość przyjemnie myślenie intencyjne. Czytając ją zastanawiałam się czy jest możliwe wprowadzenie zmian, o których pisze Lynne Taggart. Doszłam do kompromisu, ze z tej książki jedno jest pewne: musimy zacząć od siebie i od małych kroków. Naprawdę już bardzo dawno nie czytałam książki o ciemnej stronie bogactwa jaka przekazuje autorka.
Książka uświadomiła mi na pewno jedna sprawę, ze warto zastanowić się nad nasza więzią a reszta. Wiem, ze całość generalnie możne brzmieć jak kiepska fabuła science fiction, a do tego wszystkiego dochodzi czasami trudne słownictwo pani Mc Taggart, oraz mnóstwo definicji, a i ten ogrom informacji musi zostać przyswojony w odpowiedni sposób. Dlatego właśnie nie jest to lektura, którą przelecimy wzrokiem albo pominiemy jakieś zdania – jeżeli tak zrobicie to czytanie jej zupełnie mija się z celem. Nawet jeżeli macie sceptyczne podejście do takich poglądów myślowych to uważam, że powinniście sięgnąć po tę pozycję choćby po to, żeby zapoznać się z innym punktem widzenia. Innym powodem, dla którego warto poświecić więcej czasu na czytanie i zastanowić się nad indywidualnością, która autorka stara się nam pięknie chociaż, niełatwo przekazać, ta indywidualność odkrywana w drugim człowieku w nas samych w dość nietypowy sposób niemalże ” fikcja zmieszana z rzeczywistością ” w tej właśnie książce zdecydowanie wsiąka w czytelnika – we mnie jak najbardziej, czyli uświadomiłam sobie ze ludzkość uznana jest za największe dobro – piękne prawda ? Ale najważniejsze – więź- to nowy paradygmat obejmujący życie w duchu partnerstwa i połączenia zastępuje społeczeństwo oparte na walce.
Książka jest wypełniona delikatnym nadzieniem koncepcji dość naukowej, karmi nas obalaniem tez, myśli, przekonań mitów, którymi karmiono nas nie tylko w szkołach. Autorka przestawia najnowsze badania o tym co nas otacza, o połączeniu ludzi, bez rywalizacji, która tak naprawdę nie jest powodem do rozwoju żadnej jednostki, jest powodem do nieszczęścia duchowego. Jestem przekonana, ze każdy z nas w swoim życiu chociaż raz, miał takie odczucia pewnych wibracji, synchronizacji, emocji z drugim człowiekiem, bądź tez w jakiś sposób identyfikowania się z drugą osobą. Dlaczego tak się dzieje … ? Ja wiem ! Wam polecam książkę, jest to naprawdę dobra książka, która warto przeczytać pomimo, ze trzeba poświecić dużo więcej czasu by zrozumieć i zagłębić się w temat poruszany przez panią Mc Taggart. Jeszcze raz jednak muszę nadmienić, ze momentami może być ciężko, ta książka akurat moim zdaniem ma to do siebie, ze mózg potrzebuje odpoczynku – ja tak miałam, ale wystarczyło dać mu odrobinę wytchnienia, a potem było już lepiej.
Więź, zawsze jest kojarzona z silnymi emocjami. Wyraża miłość, ciepło, ogień.. Piękno jednak zdaniem autorki, tkwi w tym, ze jesteśmy zależni od siebie i dzięki tej zależności uczymy się poznawać świat. A możne warto otworzyć się na prawdziwe życie w społeczności …. ?
Zapraszam oczywiście, do dyskusji na ten temat, może wyciągniemy jakieś wspólne emocje, odczucia a potem połączymy wnioski. Wszystkie Wasze przemyślenia zostaną umieszczane na stronie. Piszcie na adres mailowy swiatslow@radioistebna.pl ( pamiętajcie, ze w mailu nie ma polskich znaków ) Do poczytania ..