Przeraził mnie świat, jaki Tochman odnalazł w Kambodży po ludobójstwie i trudnej, okrutnej przeszłości. Nie rozumiem kompletnie tamtej mentalności, pewnych zachowań tych ludzi. Jestem w stanie wyobrazić sobie potworną traumę jaka im towarzyszy na codzień, bo wcale nie jest to świat prawy, kolorowy, sprawiedliwy nawet obecnie.
Przeraziła mnie wszechobecna nędza, tak majątkowa jak i emocjonalna. Świetnie odkrył i pokazał to wszystko, co ukryte w cieniu, z ciekawością, ale i czułością pewną i wyrozumiałością Tochman rysuje kambodżański pejzaż ludzkiej niedoli.
Trudno się ją czytało, bo nie łatwo utożsamić się w jakikolwiek sposób z bohaterami Tochmana, leżąc w ciepłym łóżku, z pełnym brzuchem, w poczuciu bezpieczeństwa. Wszystko to obce tochmanowskim bohaterom. Poraża bezmiar cierpienia, poczucie beznadziei, a może oni tego tak nie odczuwają, bo nie znają innego życia.
Świetna, bardzo polecam.
Wojciech Tochman „Pianie kogutów, płacz psów”
Czas czytania: < 1 minuty