Jeśli chcę, mogę spać; jeśli chcę mogę wstać, Siąść przy oknie z gazetą z zeszłego tygodnia Albo iść w senność dnia – wtedy inny, nie ja, Siedząc w oknie, zobaczę dalekiego przechodnia.
Czy to dobrze, czy źle: tak usypiać we mgle? Szeptać wieści pośnieżne, podzwonne, spóźnione? Czy to dobrze, czy źle: snuć się cieniem na tle Kołującej śnieżycy i epoki przyćmionej?
Śnieg pierzyną mi legł, wiek godziną mi zbiegł W białej drzemce, w puszystym przyprószonym spacerze Bezprzyczynny mój dzień, bezsensowny mój wiek Składam wierszom powolnym w ofierze.
Siąść przy oknie z gazetą z zeszłego tygodnia
Albo iść w senność dnia – wtedy inny, nie ja,
Siedząc w oknie, zobaczę dalekiego przechodnia.
Czy to dobrze, czy źle: tak usypiać we mgle?
Szeptać wieści pośnieżne, podzwonne, spóźnione?
Czy to dobrze, czy źle: snuć się cieniem na tle
Kołującej śnieżycy i epoki przyćmionej?
Śnieg pierzyną mi legł, wiek godziną mi zbiegł
W białej drzemce, w puszystym przyprószonym spacerze
Bezprzyczynny mój dzień, bezsensowny mój wiek
Składam wierszom powolnym w ofierze.
Fotografia: Magdalena Przybyła