Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

„Złote żniwa” Jan Tomasz Gross.

Więcej od tego autora

Przeczytasz w: 3 minuty

Autora odsądzono od czci i wiary. Że Polakożerca, manipulator, a książka to wstrętny paszkwil. Że Polacy Żydów ratowali z narażeniem życia swojego i swoich rodzin, z pobudek li tylko altruistycznych. ( Wiem, wiem, zdanie nie zaczyna się od „że”). A może czas zmierzyć się z prawdą, już powszechnie znaną? I przestać się okłamywać? Z jednym małym zastrzeżeniem, które, w mojej opinii, jednak rzutuje na całość. Ale zacznijmy od początku.
Podobnież na początku był Chaos ????. A tu mamy zdjęcie. I na podstawie tej oto fotografii (wracałam do niej kilkakrotnie, czytając lekturę) autor wysnuwa swoje wnioski, skądinąd celne i prawdziwe. To zdjęcie, wedle słów autora, było impulsem do napisania książki. Ale jak to w takich przypadkach bywa, każdy ma prawo do własnej interpretacji, subiektywnej bądź nie. I dla mnie ta książka, nie to, że jest niewiarygodna, ale sama koncepcja do mnie nie przemawia. Fakty w niej zawarte, jak najbardziej. Ale sprowadzenie wszystkiego do jednego zdjęcia, budowanie wokół niego całej teorii, jest moim zdaniem, lekkim…nadużyciem. Ponieważ każdy, kto spojrzy na tę fotografię, może wyciągnąć zupełnie inne. A co przedstawia? Sami się przekonajcie, sięgając po książkę. To tyle, do czego jestem w stanie się…przyczepić.
Treść.
Autor przytacza fakty, jakie miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej i tuż po, w kontekście Holocaustu. Kiedy mieszkańcy okolic Treblinki, obozu zagłady, przekopywali ziemię w poszukiwaniu skarbów po zamordowanych Żydach. Mówi wręcz o polowaniach na nich, mordowaniu z zimną krwią, żeby przejąć żydowska własność. O tym, że ci, którzy Żydom pomagali, nie robili tego z miłosierdzia tylko dla zysku. Żadna to nowość. Sytuacje ekstremalne, a taką była niewątpliwie wojenna zawierucha, wyzwalają w ludziach najlepsze ale i najgorsze instynkty. Wierzę, że to nie były incydentalne zdarzenia, było jakieś przyzwolenie społeczne na takie traktowanie Żydów. Już Jan Karski wspomina, jaka atmosfera panowała jeszcze przed wybuchem wojny. Mówiąc bardzo delikatnie, nie byli mile widziani w Polsce, zresztą chyba wszędzie, ale to już odrębny temat. Zatem gdy tylko nadarzyła się okazja, ludzie wzięli niejako odwet. Do tej pory koegzystowali jakoś, ale kiedy dostrzegli możliwość pozbycia się niezbyt lubianych sąsiadów i jeszcze zarobienia na tym. Taki świat, tacy ludzie. Nie ma o czym dyskutować. Nie byliśmy kryształowi (taka była tylko noc z 9 na 10 listopada 1938 roku). Chyba nikt nie jest w stanie ustalić, czy przeważały dobre uczynki, czy wręcz przeciwnie. Czy ratowaliśmy Żydów przed zagładą jak prawdziwi chrześcijanie, czy też działaliśmy jak hieny. Wierzę, że nie ma ludzi z gruntu złych (być może naiwnie), że pewne sytuacje są impulsem do określonych zachowań. Ja nie chcę absolutnie usprawiedliwiać tych ludzi, którzy dopuszczali się grabieży na pomordowanych, w popiołach, tudzież wyciągnęli wszystko co możliwe i oddawali ich w ręce, z których droga prowadziła przez komin krematoryjny (w wielkim skrócie). Ale powtórzę za Szymborską „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. To jest chyba bardzo dobra puenta dla tej książki.
Autor nie pokazuje tylko i wyłącznie złej strony polskiego społeczeństwa w odniesieniu do zagłady Żydów. Wspomina również o tej dobrej. Nie mniej skupia się na tej pierwszej. Odniosłam wrażenie, że próbuje udowodnić, przekonać, że ta zła strona była przeważająca.

Cóż. Ze względu na kontrowersje, polecam, żeby wyrobić sobie własną opinię. Ze względów poznawczych, niczego nowego nie wnosi. Mnie nie szokuje. Ale uważam, że niektóre reakcje na tę pozycję są przesadzone. Nie ma się co gorączkować czy oburzać. Fakty mówią za siebie. A z faktami jest już tak, że zmienić się ich nie da. Należy przejść nad nimi do porządku dziennego, pewnie się czasem trochę zastanowić, ale należy je przyjąć takimi jakie są i nie ma sensu drzeć szat. To nie jest zbyt chlubna karta dla Polaków, który chyba uważa się za naród wybrany (o ironio). My chcemy widzieć siebie tylko dobrymi, kryształowymi, a to myślenie życzeniowe. Taką już mamy mentalność.
Ja tak mogę do jutra

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze