Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Piątek z filmem

Więcej od tego autora

Przeczytasz w: 2 minuty

„Kredyt społeczny mojej żony”

Tym razem zaproszenie dotyczy dokumentu, po obejrzeniu którego nie przejdziecie przez ulicę normalnie.

Najgorsze w tym jest to, że świat z dokumentu już istnieje. Totalitarny nadzór z wykorzystaniem nowoczesnych technologii to codzienność dla setek milionów mieszkańców Państwa Środka i jest tylko kwestią czasu, kiedy zawita do kraju nad Wisłą.

Przerażająca opowieść o tym, jak niepostrzeżenie i pod pretekstem poprawy bezpieczeństwa, zostajemy odzierani z intymności, prawa do bycia anonimowym…

Francuski dokumentalista zabiera nas na roczną podróż w orwellowską codzienność.

Cyfrowy świat w wielkim mieście

Nagrody i kary na ulicy, on-line

Nigdy bym nie pomyślał, że to kiedyś nastąpi i że będę mógł obserwować, jak stopniowo, niepostrzeżenie jesteśmy wciągani w system, który przejmie kontrolę na naszym życiem. Może to nie do końca system, raczej ludzie wykorzystujących ów system do kontroli każdego z nas.

System w którym za „dobre zachowanie” przyznaje się punkty i przywileje, za „złe” karze spadkiem do kategorii obywateli gorszego sortu.

Więcej o inwigilacji w Chinach znajdziecie Tutaj

Zaczyna się całkiem niewinnie, nawet z uśmiechem, ale później uśmiech powoli gaśnie i dociera do nas, że to się dzieje naprawdę.

Zdawaliście sobie sprawę z tego, że każdy – dosłownie każdy Wasz krok na ulicy może być śledzony? Że przejście anonimowo jednego kilometra po mieście zajmie aż dwie godziny?!

W tym filmie to zobaczycie i nie jest to fikcją.

Wiem, nie ma odwrotu – potężne młyny technologii powoli przemielą nas na chodzącą bazę danych, którą można będzie kiedyś sterować i programować.

Wystarczy jedna aplikacja.

Rozpoznawanie twarzy w czasie rzeczywistym

Czy można jeszcze zniknąć we własnym świecie?

Nie wiem jak Wy, ale ja mam silne poczucie niezależności i alergicznie reaguję na wszelkie próby jej ograniczania.

Dlatego może zbyt emocjonalnie odebrałem ten film.

Pamiętam jednak czasy, kiedy można było najzwyczajniej w świecie zniknąć we własnym świecie i mieć wolne od wszystkiego.

Niestety, przyjdzie pogodzić się z tym, że coraz częściej będziemy powtarzać: „kiedyś było fajniej”, nawet jeśli mieliśmy mniej.

To jednak moja opinia i niekoniecznie musicie się z nią zgadzać, jak w początkowych kadrach.

W końcówce filmu padają inne słowa, ale to już niczego nie zmieni.

Kredyt społeczny mojej żony

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze