Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest być dorosłym? Ja tak, ale nie dlatego, że jestem już w dojrzałym wieku. Po prostu zawsze mnie to intrygowało, szczególnie gdy widzę „szczeniackie zachowania” u ludzi w średnim wieku! Teraz, jak wspomniałem, jestem już w wieku, który teoretycznie powinien oznaczać dojrzałość, i wiem jedno – dorosłość to nie jest coś, co przychodzi automatycznie.
Oczekiwania młodości w konfrontacji z rzeczywistością
W młodości myślałem, że dorosłość to czas wolny od obowiązków narzucanych przez dorosłych, i że gdy dorosnę, będę robił co chcę i kiedy chcę. Po pewnym czasie okazało się, że to nie jest cała prawda. Wychodzi na to, że dorosłość to czas wypełniony obowiązkami, z którymi trzeba sobie radzić. I nie chodzi mi tu tylko o pracę czy płacenie rachunków. Chodzi także o radzenie sobie z ludźmi.
Bo tak naprawdę, ludzie są największym wyzwaniem w dorosłym życiu. Wszyscy mamy swoje poglądy i przekonania, a czasem trudno nam się dogadać. Ale ja już nie jestem tą samą osobą, co kiedyś. Teraz potrafię radzić sobie z konfliktami w sposób bardziej wyważony.
Nie o tłumienie, ale o kontrolę emocji chodzi
Nie muszę przy tym tłumić swoich emocji. Wręcz przeciwnie – teraz umiem je kontrolować i wykorzystywać w sposób pozytywny. Wiem, że można się nie zgadzać z kimś i jednocześnie szanować jego poglądy. To pomaga mi rozmawiać z ludźmi o różnych poglądach i nie robić z nich wrogów.
Oczywiście, nie zawsze jest łatwo. Czasem inni ludzie w tej naszej piaskownicy bezmyślnie rzucają piaskiem w oczy, ale to też jest część życia. Ważne jest, aby umieć sobie z tym radzić i nie uciekać z piaskownicy, tylko dlatego że ktoś nas potraktował inaczej, niż byśmy tego chcieli.
O sztuce balansowania
Ale czy wszyscy to rozumieją? Cóż, to już trudniejsze pytanie. Czytając reakcje na najnowszy film Agnieszki Holland, od tych, którzy go zobaczyli, i od tych, którzy nie musieli go nawet widzieć, żeby mieć wyrobione zdanie – dotyczy to obu stron barykady – zastanawiam się. Ale może i oni kiedyś dojrzeją do tego, że życie to nie tylko walka o własne korzyści i bezmyślne podążanie za stadem. Ja wybrałem podróż środkiem drogi i czasem oberwę zarówno od jednej, jak i od drugiej strony, ale wtedy wiem, że idę środkiem!
Warto szanować różnorodność i szukać kompromisów, a w dzisiejszym świecie to raczej rzadkość. Więc sobie potuptam środkiem, przyglądając się raz lewej, a innym razem prawej stronie, żeby przypadkiem nie zboczyć z drogi.
Wracając do filmu „Zielona granica” – polecam najbardziej obiektywną recenzję tego filmu. Odrzućcie te zajadłe ataki na film i równie zapalczywą obronę – skrajności zawsze są złe. Zamiast tego zobaczcie normalną recenzję. 🙂