Mój długo oczekiwany plan na Perseidy
Od dłuższego czasu szykowałem się na nocną sesję zdjęciową z Perseidami. Lecz im bliżej tej nocy, tym bardziej komplikowały się plany wyjazdu. Prawie się z tym pogodziłem, myśląc, że nie będzie sesji. Chciałem wykonać zdjęcia w Tatrach – daleko od sztucznego światła, z pięknym tłem gwieździstego nieba przecinanego przez Perseidy. Ale w końcu udało się załatwić wszystkie sprawy, i choć spóźniony, wyruszyłem.
Kiedy rzeczy nie idą zgodnie z planem
Przewidywalnie, trafiłem w korek do Zakopanego, tracąc kolejne cenne minuty. Kiedy byłem gotów wyruszyć w góry, zegarek pokazał trzygodzinną obsuwę. Musiałem zmienić plany.
Nowe odkrycia – czar gwieździstej nocy
Dotarcie do uprzednio wybranego miejsca było teraz nierealne. Mogłem tam dotrzeć w ciemnościach z czołówką, ale przybyłbym tam około 2 w nocy, co dałoby mi mało czasu na zdjęcia. Zmieniłem więc plany na alternatywne miejsce, które pozwoliło mi wejść wystarczająco wysoko, by mieć przepiękną panoramę nieba i miasta poniżej. Ruszyłem, a zmrok zdawał się gęstnieć. Docieram na miejsce, znajduję idealny kawałek terenu do fotografii, ustawiam sprzęt i kładę się na plecaku, patrząc na błyszczące gwiazdy. Widok nocnego nieba był magiczny, niewyobrażalny dla tych, którzy go nie doświadczyli. Nie dziwię się, że starożytni ludzie widzieli w tym całe opowieści i mitologie.
Perseidy na zdjęciach? Może następnym razem, ale ta noc była magiczna!
Północ nadeszła, i zacząłem myśleć o fotografowaniu. Właśnie wtedy miało być największe natężenie Perseidów. Oczekiwałem jednej na minutę, ale zamiast tego widziałem je tylko co kilka minut. Uświadomiłem sobie, że moja alternatywna lokalizacja nie była najlepsza – byłem otoczony górami, jak w studni, z ograniczonym widokiem na niebo. W dolinie miałbym lepszą perspektywę. Teraz muszę liczyć na cud, który zresztą nie nadchodzi.
Nie ma co ukrywać – nie zdołałem uchwycić Perseidów na zdjęciach. Patrzę dookoła i uświadamiam sobie: jestem w miejscu, gdzie czuję się najlepiej. Gwiazd nad moją głową jest więcej niż w najbardziej luksusowym hotelu. Czy mam się czuć rozczarowany? Wręcz przeciwnie, jest wspaniale!
Zrobiłem parę ujęć nieba, a potem przyszykowałem się do spania. Założyłem ciepłe ubranie i wiatrówkę, po czym „rozłożyłem się” na moim „łóżku”. To może być trochę dziwne dla Was, ale praktyczność tego rozwiązania jest nie do przecenienia. Rezygnując ze standardowej karimaty i śpiwora, mam mniej do noszenia i przy odrobinie przyzwyczajenia, taki sen jest naprawdę komfortowy. A jakie widoki z mojego łóżka!
Obracam się na jeden bok i widzę…
Obracam się na drugi, a tu równie piękny widok.
Spoglądam w niebo, a tam Kosmos daje swój nocny spektakl.
Pobudka w sercu nocy
Zasnąłem, ale w pewnym momencie obudził mnie odgłos spadających kamieni. Widziałem czołówkę kogoś, kto próbował się wspiąć na szczyt, powodując lawinę kamieni. Nie mogłem znowu zasnąć, więc postanowiłem zejść. Byłem pełen dobrych wibracji z tej nocy. Pozbierałem swój sprzęt i „piżamę” – pora wracać. Po godzinie 5 byłem już na dole, a o 7 przy moim samochodzie.
Refleksje z mojej (nie)tak udanej przygody w górach
Niektórzy mogą powiedzieć, że to było nieudane wyjście, ale według mnie nie ma czegoś takiego jak „nieudane” wyjście w góry. Nawet jeśli nie zrealizujesz swojego planu, chwile spędzone w górach, patrząc na gwiazdy i ciesząc się ciszą, są najcenniejsze.
W drodze do mojego awaryjnego miejsca zauważyłem śmigłowiec TOPR, który ratował kogoś ze ściany. Pamiętajcie, góry są piękne, ale też niebezpieczne. Zawsze miejcie to na uwadze. https://tatromaniak.pl/tag/topr/
Chociaż mało kto dzisiaj pamięta o tym, by wpisać cel swojego wyjścia w schronisku, to jest bardzo ważne. Może to pomóc ratownikom, jeśli coś pójdzie nie tak. Na szczęście istnieje strona internetowa, na której można to zrobić – tu jest zrzut ekranu i link.
Jeśli jednak coś by się Wam przytrafiło, jest aplikacja Ratunek https://gorydlaciebie.pl/wyprawy/aplikacja-ratunek/ , która pozwoli Wam skontaktować się z ratownikami TOPR. Dzięki niej wiedzą, kto dzwoni i skąd. To nieocenione narzędzie, zwłaszcza gdy jesteście zagubieni czy zestresowani i nie potraficie określić swojej lokalizacji. Poniżej znajduje się link do pobrania aplikacji. I znowu, link do tej aplikacji.
A teraz, aby nie kończyć smutno, oto dwa zdjęcia z mojego (nie)UDANEGO wyjścia w góry. 🙂
Na tym widać kilka śladów Perseidów!
A nawet samolot 🙂