Słońce też ma focha
Nasze kochane Słońce, które zazwyczaj dostarcza nam witaminy D i ciepła, może też mieć zły dzień i wtedy… internet może pójść na urlop! I to nie na weekend, ale na długie, leniwe wakacje. Więc zapomnijcie o zombie i asteroidach – nowy kataklizm ma nazwę i brzmi ona… „superburza słoneczna”. Profesor Peter Becker z George Mason University już ostrzega, że podczas słonecznych wakacji nasz kochany i nieodłączny internet dostanie tyle słońca, że się wyłączy. Szczęśliwi ci co mają jeszcze drukowane mapy i potrafią rozmawiać twarzą w twarz. Potraficie jeszcze bez nawigacji dotrzeć z jednego krańca Polski na drugi?
Słońce rozciąga magnetyczne ramiona
Słońce nas rozpieszczało a internet narodził się i dojrzewał w cieniu łagodnego Słońca, ale według amerykańskiego naukowca, złote czasy się kończą. Słońce budzi się z drzemki i wyciąga swoje plazmowe ramiona, gotowe objąć naszą planetę magnetycznym uściskiem. Cóż, w życiu przeżywamy wiele burz – życiowe i te serwowane nam przez naturę, to i magnetyczną pewnie przeżyjemy.
Czas na panikę?
Ale czy to już czas na panikę? Profesor Becker twierdzi, że tak. I ponoc to nie jest puste gadanie. W 1859 roku burza magnetyczna zaserwowała Ziemi taki pokaz sił, że telegrafy przesyłały depesze bez baterii. Co prawda, od tamtego czasu minęło już trochę wody w Wiśle, a technologia poszła do przodu, ale czy jesteśmy gotowi na powtórkę z historii?
No cóż, jeśli wierzyć profesorowi, mamy 10% szansy, żeby się przekonać już w tym roku. Czy to dużo? Statystycznie rzecz biorąc – niekoniecznie. Ale z drugiej strony, 10% to więcej niż szansa wygranej w loterii, a jednak ktoś wygrywa.
Życie bez internetu
Co by się stało, gdybyśmy naprawdę zostali bez internetu? Cóż, na pewno TikTok miałby chwilę przerwy, a my moglibyśmy odetchnąć od nieustającego potoku memów i filmików z kotami. Może nawet zdarzyłoby się coś niewyobrażalnego – pójście na spacer bez potrzeby sprawdzania powiadomień co pięć minut. Ciekawie to nawet brzmi, ale z drugiej strony, cała aparatura medyczna w szpitalach, sygnalizacja świetlna… tu już nikomu nie powinno być do śmiechu
Plan B
Póki co, naukowcy pracują nad systemem wczesnego ostrzegania. A my? Może warto zacząć doceniać codzienne klikanie, póki jeszcze możemy. Albo przynajmniej przygotować sobie plan B na „internetowe dni wolne od pracy”. Kto wie, być może odkryjemy w sobie niespodziewane talenty pisarskie lub malarskie? Albo po prostu nauczymy się gotować bez pomocy YouTube’a. Znowu szczęśliwi ci, co mają drukowaną książkę kucharską! 🙂
Czas na refleksję
Jedno jest pewne – jeśli Słońce faktycznie postanowi nas „odłączyć”, będziemy mieli sporo czasu na przemyślenia. I to dosłownie – bo ładowarka do telefonu bez prądu niewiele zdziała.
Tak czy inaczej, trzymajmy rękę na pulsie… i może na wszelki wypadek zapiszmy sobie parę ważnych numerów telefonów na kartce papieru, wydrukujmy kilka prostych przepisów na obiad. W końcu nie zaszkodzi być gotowym na wszystko – nawet na internetową apokalipsę!
Trochę postraszyłem przy sobocie – ktoś czasem musi 🙂