Kaprysy sztuki
O, sztuko! Jakże kapryśna jesteś w swoich ocenach, a twoje wartości zmienne jak humory bogini Fortuny. W 2021 roku, jak gdyby w scenariuszu komedii pomyłek, Christie’s wystawił na sprzedaż „Pokłon królów”, dzieło z kręgu uczniów Rembrandta. Szacunkowa wartość? Śmieszne 17 000 dolarów. Ale zaraz, zaraz… Czyżby to nie była pomyłka, a przedsmak nadchodzącego szału?
Licytacja pełna niespodzianek
Niektórzy licytanci, zapewne ci z wyjątkowo „dobrym okiem”, dostrzegli w tym skromnym obrazku nieodkryty skarb. A może po prostu zanurzyli się w głębinach swoich portfeli i postanowili, że warto robić zakupy z rozmachem? Cena sprzedaży wzrosła do astronomicznych 992 000 dolarów. Cóż, prawdziwy Rembrandt, czy nie – co tam!
Kolejna odsłona dramatu
Ale to dopiero preludium do wielkiej symfonii rynku sztuki. Dwa lata później obraz ponownie trafił na aukcję, tym razem pod szyldem Sotheby’s. I oto cud! Dzięki magicznej mocy eksperckich opinii, to już nie były tylko inspiracje mistrza – to był sam Rembrandt! Cena? Bagatela 13,8 miliona dolarów. Aplauz dla koneserów, którzy potrafią dostrzec różnicę między „inspirowanym” a „autentycznym” dziełem.
Ta historia jest przypomnieniem, że w świecie sztuki to nie piękno dzieła się liczy, ale podpis na nim. Czyż nie jest to komedia ludzkich pożądań? Obraz może być mały, ciemny i – bądźmy szczerzy – niezbyt porywający, ale wystarczy rzucić nazwisko wielkiego mistrza i już widzimy nie tyle barwy i kształty, ile cyfry na koncie bankowym.
Morał z tej historii
Niech więc ta historia będzie inspiracją dla wszystkich kolekcjonerów i miłośników sztuki. Nie zrażajcie się! Kolekcjonujcie dalej, bo kto wie, może to właśnie wy kupiliście na pchlim targu oryginalnego Rembrandta za równowartość dwóch kebabów!