Każdy z nas zawdzięcza choćby małą cząstkę swojej wiary błogosławionej Matce Teresie z Kalkuty. Urodziła się 26 sierpnia w 1910 roku w Skopje w rodzinie albańskiej. Jej właściwe nazwisko to Agnes Gonxha Bojaxhiu. Sądzę, że dla wielu z nas była żywą Ewangelią w XX wieku. Jan Paweł II podczas modlitwy Anioł Pański, w niedzielę 7 września 1997 roku, dwa dni po jej śmierci, powiedział: „Wiele razy miałem możliwość spotkania się z Nią i zachowuję żywo w swej pamięci drobną postać osoby, której życie było pochłonięte służbą dla najuboższych z biednych: zawsze pełna niewyczerpanej wewnętrznej energii, siły, mocy miłości Chrystusa”.
Źródłem duchowej siły Matki Teresy była żarliwa modlitwa i wielogodzinna adoracja Jezusa w Eucharystii. To przed Nim codziennie wypowiadała tajemnicę i pragnienia swojego serca. Nad wejściem do kaplicy, gdzie mieszkają jej Siostry w Kalkucie, napisane jest słowo Pragnę. Jej odpowiedzią na to pragnienie Jezusa, była służba naszemu Panu w najuboższych siostrach i braciach. Była uważna na Jego głos. Gdy po odprawieniu rekolekcji w 1946 roku usłyszała w sercu natchnienie od Pana Jezusa, że ma opuścić wszystko dla Boga i dla nędzarzy Kalkuty, odeszła po osiemnastu latach z zakonu Sióstr Loretanek. Założyła nową wspólnotę Sióstr Misjonarek Miłości liczącą dzisiaj ponad 4 tysiące sióstr modlących się i pracujących na całym świecie w 100 krajach. Przyłączyli się do nich „Misjonarze Miłości”, kapłani i bracia oraz około 40 tysięcy wolontariuszy pociągnięci przykładem i dziełem błogosławionej.
Matka Teresa w swoim życiu wypełniała do końca słowa z XXV rozdziału Ewangelii św. Mateusza: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Wybrała najuboższych ze względu na Jezusa. Nie była jedynie filantropką, porwaną do działania przez ludzką nędzę. W odrzuconych i cierpiących widziała umęczonego Pana. Często powtarzała:
„Dzisiaj Chrystus jest w ludziach niechcianych, bezrobotnych, pozbawionych opieki, głodnych, nagich i bezdomnych. Ludzie ci wydają się bezużyteczni dla państwa i społeczeństwa; nikt nie ma dla nich czasu. To właśnie ty i ja jako chrześcijanie – godni miłości Chrystusa o tyle, o ile nasza miłość jest prawdziwa – jesteśmy tymi, którzy muszą ich odnaleźć i pomóc im; oni istnieją, aby ich odnaleźć”.
Przez całe swe życie obejmowała troską rodziny, broniąc przede wszystkim każdego dziecka poczętego w łonie matki, o czym nam przypomniał Ojciec św. w Kaliszu podczas czerwcowej pielgrzymki do Polski w 1997 roku. Obronę każdego życia rozumiała także jako służbę pokojowi na świecie. Przestrzegała całą ludzkość na konferencji ONZ w Kairze w 1994 roku: ”Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie byśmy się nie pozabijali?„