Myśleliście, że Wyspy Owcze to tylko miejsce, gdzie trenuje drużyna, z którą nasza narodowa reprezentacja zbiera kolejne punkty w eliminacjach do Mistrzostw Europy w piłce nożnej? Dobrze, nie napiszę w jakim stylu 🙂 Dlatego potaram sie to zmienić i napiszę choćby to, że się, że na tych wyspach można nie tylko grać w piłkę, ale i… jeździć samochodem pod Atlantykiem! Jakby tego było mało, po drodze można natknąć się na rondo. Tak, dobrze przeczytaliście: rondo, ale pod wodą.
Większość z nas jeździła już przez różne tunele, ale czy kiedykolwiek jeździliście tunelem, w którym w połowie drogi jest rondo? Eysturoyartunnel to prawdziwy inżynierski majstersztyk, łączący Stremoy i Eyturoy. Ale czemu rondo w tunelu? A dlatego, że tunel ma kształt litery Y, a rondo pomaga kierowcom wybrać, w którą stronę chcą jechać dalej.
Ale skoro Wyspy Owcze to archipelag to dlaczego w ogóle postawiono na tunele, zamiast na mosty? Otóż kapryśny klimat Wysp Owczych sprawia, że budowa mostów jest ryzykowna. Istnieje tam zaledwie jeden most, więc potrzebny był inny sposób, by połączyć te wyjątkowe miejsca.
Dzięki temu podwodnemu cudowi inżynierii, odległość między kluczowymi miastami skróciła się z 55 km do zaledwie 17 km. To ogromna oszczędność czasu, szczególnie dla mieszkańców archipelagu. A dla turystów? To niesamowite doświadczenie, które warto dodać do swojej podróżniczej listy.
W każdym razie, na pewno warto odwiedzić Wyspy Owcze nie tylko dla piłki nożnej, ale i dla tej niesamowitej podróży pod morzem!
A może jeszcze bardziej, dla tych niesamowitych krajobrazów!!!]
Przy okazji, przypomniał mi się wyjazd na Nordkapp w Norwegii – najwyżej wysunięty lądowy skrawek Europy. Tam też jest ciekawy tunel i… film z internetu, jako namiastka 🙂
Jeśli znajdzie się jakiś kibic piłki nożnej i zaciekawi się Wyspami Owczymi, podaję link: https://owcze.com/wyspy-owcze-podstawowe-informacje/
I kilka fotografii.
