Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Życie pod kloszem, czyli ludzie się zmieniają

Więcej od tego autora

Przeczytasz w: 3 minuty

Wychowanie pod kloszem, a może raczej chowanie, jednoznacznie odnosi się do wieku dziecięcego i swoistego izolowania dziecka od realnego świata, w którym jest różnie. Nie zawsze tak, jak byśmy tego chcieli. Mądry rodzic wychowuje, czyli pozwala doświadczać dziecku trudności. Uczy je wchodzić w życie i społeczeństwo ze wszystkimi jego zaletami i wadami. Chowanie pod kloszem nie przyniesie nic dobrego, bo przecież dziecko i tak, prędzej czy później, będzie musiało zetknąć się z tym, co nie jest ani dobre, ani tym bardziej przyjemne.

Stare dobre czasy

W czasach studenckich poznałam wielu ciekawych ludzi. Jeden z nich, z mojej ówczesnej perspektywy – bardzo stary, nauczył mnie śmiać się z siebie i życia. Nie bardzo wówczas wiedziałam, o co mu chodzi, kiedy powtarzał, żebym bawiła się życiem. Z czasem przekonałam się, że łatwiej i przyjemniej się żyje z dystansem do siebie i innych.

W tym samym okresie poznawałam też młodych, niedoświadczonych jeszcze ludzi, za to z dużym poczuciem humoru i beztroską, czego mnie wtedy brakowało i skrycie im tego zazdrościłam – lekkości, żartów, zabawy.

Niedawno, bo zaledwie dwa lata temu, dzięki Facebookowi zupełnie przypadkowo odnowiłam starą znajomość z… nazwijmy go Jankiem. W tamtych czasach Janek był cudownym wariatem – zawsze roześmiany, dowcipny, błyskotliwy. Do tego przystojny. Teraz, cóż… Jak się to mówi, uroda przemija, brzuch rośnie, zakola bynajmniej nie odnoszą się do rzeki czy drogi i raczej nie będą dodatkiem do męskiego wzorca urody w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ale odpuśćmy Jankowi, dość pastwienia się nad jego wyglądem. Wszak on mógłby zrobić to samo ze mną… gdyby mógł. Że tak się jednak nie stanie, jestem prawie pewna, bo… Janek śmiertelnie się na mnie obraził. Powodem był mój żartobliwy komentarz pod jego postem. Gdy odezwał się do mnie w wiadomości prywatnej, natychmiast usunęłam swój wpis, co więcej, chciałam przeprosić, bo choć nie było za co, uznałam, że tak trzeba, ale… nie zdążyłam wysłać wiadomości. Janek zablokował mi wszystkie możliwości kontaktu…

Mój pierwszy raz

Pierwsze razy bywają bolesne, a w tym wypadku pierwszy raz ktoś tak ostro, żeby nie powiedzieć agresywnie, mnie potraktował z powodu bzdury, bez szansy rozmowy czy wyjaśnienia. Ale przecież ludzie odcinają się od swoich rzeczywistych, wieloletnich znajomych a nawet przyjaciół, bez jakiejkolwiek racjonalnej przyczyny. Nagle nie odbierają telefonów, unikają spotkań, przechodzą na drugą stronę ulicy, udając, że nie widzą. Często zupełnie nie wiadomo o co chodzi, gdy jest się zablokowanym na jakikolwiek kontakt.

Czas mojego wychowania czy chowania dawno minął, ale jak się okazuje, w dorosłym życiu sama sobie zbudowałam taką barierę przed złem, licząc, że mogę być sobie i matką, i ojcem, i uchronić się przed przykrościami, otaczając się dobrymi, życzliwymi ludźmi. Nic bardziej mylnego. To co zaserwował mi Janek, bardzo zabolało, a nie jest przecież niczym niezwykłym – tak się zdarza, ludzie tacy bywają. Nieracjonalni, nazbyt przewrażliwieni na swoim punkcie, bezrefleksyjni.

Ludzie się zmieniają

Z kilkorgiem bliskich osób rozmawiałam na temat tej konkretnej sytuacji. W pierwszym momencie myślałam, że to, co się stało, jest moją winą. Ale nie. Nikt z rozmówców tego toku myślenia nie potwierdził, za to każdy zwrócił uwagę na fakt, że ludzie się zmieniają. Niby oczywiste, a jednak jakoś mnie to zaskoczyło. Często teoria nie idzie w parze z praktyką, w tym wypadku nawet z obserwacją. Faktem jest, że widzę wokół takich, u których zgorzknienie rośnie wraz wiekiem. Albo w drugą stronę – im starszy człowiek, tym bardziej okazuje życzliwość i sympatię, a jeśli do tego jeszcze dodać życiową rolę babci czy dziadka – można utonąć w niemierzonych pokładach miłości.

Tak, ludzie się zmieniają. Wraz z upływem lat pewne cechy charakteru się wzmacniają, bardziej wybrzmiewają – zarówno te pożądane, jak i niewłaściwe.

Bogatsza o kolejne doświadczenie

Wokół siebie mam mnóstwo fajnych osób, które są mi życzliwe i bliskie. Teraz przyszedł czas na świadomość, że sama sobie stworzyłam barierę ochronną przed niemiłymi ludźmi. Takie przyjemne życie pod kloszem, żeby nie narażać się na kontakt ze złością czy agresją, jeśli można siebie ochronić. Chroniłam więc, unikając nieprzyjemnych sytuacji i toksycznych ludzi. A teraz, chyba pierwszy raz w dorosłym życiu, zetknęłam się z reakcją zupełnie nieadekwatną do sytuacji, co mocno mnie poruszyło. I dobrze mi tak, bo jestem o kolejne doświadczenie bogatsza. Wiem, jak można zareagować na niewinny żart i wiem, jak można się czuć, jeśli reakcja jest agresywna i wymierzona w konkretnego człowieka.

I tym optymistycznym akcentem, po trzech dniach smutku, ale ze śmiechem każdego kolejnego dnia, wspominam Janka – kiedyś niesamowicie wesołego kolegę…

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze