Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Albo – albo, czyli strzeżmy się skrajności

Więcej od tego autora

Przeczytasz w: 2 minuty

Każdy zapewne niejeden raz zetknął się z człowiekiem, dla którego coś jest wyłącznie białe albo czarne. To nic innego jak skrajności, które nazywam „usztywnieniem”. A przecież wokół jest cała gama szarości! Dlaczego więc tak trudno o elastyczność? Skrajności są złe, destrukcyjne, skąd więc u niektórych to kurczowe trzymanie się własnych poglądów, bez próby zmiany czy weryfikacji?

Chodzący ideał czy na dno do piekła?

Jedna z moich koleżanek tak bardzo jest zafascynowana mną, że jeszcze trochę, a pomnik spiżowy mi postawi. Wszystko jej się we mnie podoba, wszystko robię najlepiej i w ogóle jestem the best!

Koleżanka skrajnie pozytywnie mnie odbiera, a przecież we mnie jest tyle odcieni szarości! Co więcej, ja te szarości lubię, te niedoskonałości, ułomności… To jest cząstka mnie, jak i każdego człowieka. Nie ma wśród nas absolutnie dobrych, jak i tych do szpiku kości złych, choć z kolei kiedyś, przez kogoś zupełnie innego, byłam postrzegana jako zło wcielone, które trafi na samo dno do piekła.

Podobnie jest z ludźmi ze świecznika. Na przykład Jan Paweł II dla jednych jest bezdyskusyjnym świętym, zresztą ogłoszonym, dla innych – kościelnym dostojnikiem chroniącym pobratymców, któremu w życiu po prostu się udało. Ale jeśli już zastanawiać się nad kimkolwiek, to może uelastycznijmy się, wówczas zobaczymy w drugim człowieka, z całym jego bagażem doświadczeń, decyzji i wyborów, a nie własny pogląd pod rygorem kary śmierci w wypadku odmiennego postrzegania przez innych.

Kiedyś słyszałam rozmowę dwojga dorosłych, gdzie każde wspominało swoją polonistkę z czasów szkoły średniej. Kobiety jako nauczycielki były skrajnie różne, poczynając od kompetencji pedagogicznych, na osobowości skończywszy – do momentu, aż okazało się, że mowa jest o jednej osobie! Jest to wiele mówiący przykład skrajności postrzegania człowieka.

Nic pomiędzy?

Jakiś czas temu narzuciłam sobie separację od wszelkich treści politycznych. Miałam dość radykalności w ocenach, tego wzajemnego zagryzania się zamiast merytorycznej dyskusji i porozumienia w kluczowych dla państwa i obywateli sprawach; tak w działaniach, jak i ocenie tychże działań.

Dziś, gdy to piszę, odbywa się 32 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. I znów, od kilku dni bardzo intensywnie, Internet zalany jest ekstremalnie odmiennymi ocenami sensowności działań, gdzie Owsiak – twarz wydarzenia – dla jednych jest świętym, dla drugich przeklętym.

A Kościół? Kolejne skrajności, między dewocją, a radykalnym ateizmem.

I tak jest z wieloma sytuacjami w obszarze publicznym, z ciasną przestrzenią na konstruktywną dyskusję, na rzeczywiste, a nie domniemane rozliczanie ludzi z czynów.

Pytania bez odpowiedzi

A gdyby tak odpuścić sobie i innym? Sztywne, kurczowe trzymanie się własnych przekonań nie jest dobre. Wystarczy spojrzeć na człowieka, który żąda przyjęcia własnej wizji, ale tego nie otrzymuje. Już na etapie fizycznym widać zdenerwowanie, przyspieszony oddech, podniesiony głos. Co się dzieje w psychice, nietrudno się domyślić. Dlaczego za wszelką cenę wpływać na cudze poglądy, decyzje i działania? Kto dał prawo do pewności według zasady „ja wiem lepiej”? Czy nie lepiej włączyć myślenie, analizowanie, dyskutowanie i – również – przyznawanie się do własnych błędów? Dlaczego nie uznawać racji przeciwnika, jeśli ten ma rację? Albo pozwolić mu na popełnianie jego błędów? Upieranie się przy własnym zdaniu jest oczywistą, destrukcyjną skrajnością. Nie tyle uderzy w adwersarza, co w siebie samego. Trudno polemizować z przysłowiem dotyczącym zgody i niezgody. Ale nie można zapominać o zgodzie z samym sobą, co jest podstawą dobrego samopoczucia i samoświadomości. Co by się stało, gdybyśmy robili swoje i dali innym przyzwolenie na to samo?

A ty, moja droga koleżanko, nie oceniaj jednoznacznie ludzi wokół siebie. Może ja nie jestem takim ideałem, jak ci się wydaje, a ci, których posyłasz do diabła, może nie są tacy źli, za jakich w twoich oczach uchodzą? Wszak wśród nas nie ma ani świętych, ani przeklętych.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze