Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Kochaj siebie samego, jak bliźniego swego, czyli nie bójmy się złości

Więcej od tego autora

Przeczytasz w: 3 minuty

Zapewne niejeden z nas brał udział w różnych imprezach pracowniczych, wyjazdach integracyjnych czy wycieczkach. Podczas jednego z takich wypadów byłam świadkiem rozmów koleżanek, które niemal prześcigały się w wyliczaniu, co każda musiała zrobić przed wyjazdem. Dominowały opowieści o gotowaniu – ile to trzeba było przygotować na dwa czy trzy dni, żeby mąż i dzieci przeżyły. Nie byłabym sobą, gdybym w tym momencie nie wtrąciła swoich trzech groszy: po co wszystko przygotowywać, przecież domownicy sobie poradzą. A że może pojawić się fast food na stole? Świat się przez to nie zawali. Niemal zawsze w tego typu sytuacjach słyszę coś na kształt tłumaczeń, że przecież tak trzeba.

Stereotypy na porządku dziennym

W codziennych aktywnościach nie zauważamy, jak często poddajemy się stereotypowym działaniom. Tu przykład z gotowaniem, jakby podczas nieobecności matki i żony rodzina miała umrzeć z głodu. Albo przedświąteczne porządki, pucowanie każdego kąta, jak gdyby ktokolwiek miał przyjść na inspekcję i rozliczać z tego. A gdy przydarzy się coś przykrego, bolesnego? Trzeba być twardym, jeśli się jest mężczyzną, bo przecież mężczyźni nie płaczą. Więcej stereotypów? Wystarczy chwilę się zastanowić, bo nasza codzienność jest nimi naszpikowana.

Do żelaznego stereotypu myślowego należy postrzeganie złości jako negatywnej emocji, której każde grzeczne dziecko, każdy porządny dorosły powinien się wystrzegać jak ognia. Już od najmłodszych lat dziecku mówi się: bądź grzeczne. Niejako modeluje się je, wpaja mu od początku, że wszelkie oznaki złości należy blokować. Zazwyczaj nie uczy się dziecka rozumienia emocji, a przecież to one są pierwszym i najszybszym sygnalizatorem, że coś się dzieje, coś pozytywnego czy negatywnego. Podobnie jest ze złością, ale człowiek wyuczony grzeczności tłumi złość, blokuje, pęcznieje od środka, zamiast …w kontrolowany sposób jej użyć.

Zaprogramowanie na grzeczność

Wielu z nas od dziecka było uczonych poszanowania innych i tego, że nie wolno sprawiać przykrości. Zaryzykuję stwierdzenie, że jesteśmy w jakiś sposób zaprogramowani na uważność względem innych, siebie stawiając na szarym końcu szeregu. Taki stereotyp dobrego wychowania, grzeczności względem innych.

I tu nasuwa mi się biblijny nakaz miłowania bliźniego swego, jak siebie samego. Jednak czy my siebie kochamy? Gdy zdarzy mi się zapytać nastolatków, kto kocha siebie, zazwyczaj dziwnie na mnie patrzą, śmieją się i nie mają pojęcia, o co mi chodzi. A to przecież nic innego jak świadoma troska o siebie, dbałość o potrzeby, relaks, zdrowie, rozrywkę… Wszystko z pełną świadomością siebie jako osoby, niepowtarzalnej jednostki.

Złość nie musi być zła

Nie nastawiajmy się na dobro drugiego człowieka kosztem swojego dobra. Nie bójmy się złości, która jest sygnałem, że ktoś albo coś przekracza nasze granice, krzywdzi, zadaje ból. Nie miejmy poczucia, że za wszelką cenę, za cenę ochrony siebie, mamy obowiązek chronić tego, kto w jakiś sposób nas krzywdzi.

Niedawno usłyszałam historię nastolatka, teraz już dorosłego mężczyzny, którego nie widziałam 13 lat. Z przyczyn ekonomicznych rodzina wyjechała za granicę. 14-letni wówczas chłopiec z dnia na dzień znalazł się w obcym kraju, bez znajomości języka, nawet w stopniu podstawowym. A że w grupie szkolnej był jedynym obcym, to błyskawicznie stał się kozłem ofiarnym, gnębionym na wszystkie możliwe sposoby. Niestety bez reakcji dorosłych.

Jak sobie radził? Nie radził sobie. Co mógł zrobić? Był dobrze wychowany, grzeczny, uczynny. A złość, która w nim wzbierała, uderzała w niego samego. Czy można tu mówić o miłości do siebie? Jeśli się kogoś kocha, to nie pozwala się go krzywdzić. Co chłopak zrobił po roku upokorzeń, znoszenia szykan? Zadbał o siebie, powiedział dość. Zrobił to na miarę własnych możliwości, ale zrobił! I – paradoksalnie – od tego momentu stał się w oczach potencjalnych kolegów kimś interesującym, a na pewno tym, któremu również należy się szacunek. Bo nie pozwolił siebie kolejny raz skrzywdzić, bo tym razem, w obronie siebie, sam wymierzył cios i siebie uratował, skoro nie zrobili tego inni!

Przykazanie miłości

Nie bądźmy bezmyślni, nie brnijmy w stereotypy. Dbajmy o siebie, kochajmy siebie, chrońmy siebie przed złem, wsłuchujmy się we własne emocje, nawet w tę złość. Nie bójmy się jej używać w kontrolowany sposób. Otwórzmy się na sygnały swojego organizmu, swojej psychiki – czy ktoś mógłby to zrobić lepiej od nas samych?…

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze