Słuchaj nas online

Informacje | Kultura | Rozrywka | Nauka

Między kulturą a pseudokulturą

Więcej od tego autora

Przeczytasz w: 2 minuty

Wakacje wakacjami, ale imprezy kulturalne, nie tylko plenerowe, na szczęście są dostępne.
O Cavatinie w Bielsku-Białej już nieraz wspominaliśmy i mimo upływu czasu to miejsce wciąż zachwyca.

Buba&Bantamba: Koncert pełen energi

Oczywiście nie mogłam sobie odpuścić koncertu zespołu Buba&Bantamba. Ależ to była uczta dla ducha! Bardzo energetyczna muzyka i charyzmatyczny główny wykonawca prawdziwie porwał publiczność w trudne do jednoznacznego określenia rejony muzyczne.

I gdyby tylko to wywołało we mnie emocje, byłoby cudownie. Niestety czasami nie można oddzielić zachwytu od zażenowania, bo to właśnie byłam zmuszona przeżyć.

Filmować czy nie filmować?

Jako że zespół wizualnie i brzmieniowo jest dość egzotyczny, a ceny biletów na koncert wyjątkowo niskie, sala była pełna. Na szczęście to nie sala kinowa, więc popcornu, nachosów i siorbanej przez słomkę coli nie było, ale… No właśnie, cóż mogą pseudokulturalni pseudointeligenci robić w pięknej sali koncertowej, podczas świetnego koncertu? Przede wszystkim… filmować! Bo ktoś z obsługi zapomniał powiedzieć przez mikrofon, że nie wolno nagrywać i robić zdjęć, więc trzeba było… nagrywać i robić zdjęcia. Człowiek siedzący obok mnie nagrał co najmniej kilkanaście razy fragmenty ponad dwugodzinnego widowiska, tyleż samo razy albo i więcej – sfotografował artystów. W tak zwanym międzyczasie wysyłał i odbierał wiadomości, a nawet uzupełnił aktualności na Facebooku.

Dylematy nawodnienia podczas dwugodzinnego widowiska

Państwo z drugiej mojej strony co jakiś czas wyjmowali, jakże współcześnie modną, butelkę wody mineralnej, no bo przecież trzeba się nawadniać! Łyk, dwa łyki, co jakiś czas, tak nie za dużo, tak w sam raz. Dwie godziny bez wody, jakże to tak, tak się nie da!
W rzędzie poniżej młoda matka. Każda matka jest młoda, jeśli ma dziecko w wieku 2-3 lat. Młoda matka z dzieckiem 2-3-letnim na rękach, przyszła na koncert energetycznej, głośnej muzyki, świateł i ruchu. Ale przecież młoda matka nie mogła przewidzieć, że młode dziecko nie doceni tego, co na scenie i się rozryczy, jeszcze zanim pierwszy dźwięk wybrzmi. Później też nie chciało docenić, znów się poryczało. Ale przecież powinno być zachwycone. Bilety takie tanie, a zespół egzotyczny…

Telefon czy koncert?

A w pierwszym rzędzie… Ach, jakież to ponętne dziewczę, z dużym wycięciem na plecach, w wieczorowej sukni, włosy pieszczą meszek na szyi… Któż to do dziewczęcia dzwoni? Czy to ma znaczenie? Dziewczę wychodzi, schyla młodą głowę mknąc bezszelestnie pod sceną, żeby odebrać telefon. Ale wraca. Tak, po kilku minutach wraca. Wprawdzie później znów zaciskając w dłoni telefon wyjdzie, ale wróci. Tak, wróci…

A ja… Długo się mierzyłam z sobą, żeby ukradkiem wyjąć aparat i dyskretnie zrobić jedno zdjęcie. Uzasadnione. Na potrzeby tego wpisu. Ale czy było to konieczne? Nie. Absolutnie nie.

Koniecznie przeczytaj

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze